Maroko

Ouarzazate

Kolejny dzień naszej podroży spędziliśmy w Ouarzazate. Jest to dość duże, ponad 70-cio tysięczne, miasto, które można powiedzieć jest „afrykańskim Hollywood”. Dobre warunki świetlne oraz nieskażona cywilizacją sceneria ściągają tu wiele ekip filmowych. W mieście znajdują się dwa studia filmowe, w których na potrzeby kręcenia filmów buduje się wielkie makiety glinianych murów, pałaców itp. Kręcono tu między innymi takie słynne produkcje jak Gladiator, Alexander czy Królestwo Niebieskie. My jednak wybraliśmy zwiedzanie starej kasby Taourirt, która znajduje się we wschodniej części miasta. Jest to labirynt małych, ciasnych uliczek pomiędzy domami zrobionymi z gliny i słomy. Grube ściany oraz materiał, z których były zbudowane zapewniały dobrą izolację termiczną i nawet w okresie największych upałów w środku było chłodno. Większość domów nie ma ani dostępu do prądu, ani do bieżącej wody. Mieszkańcy kasby zaopatrują się w wodę w dwóch studniach, które są też miejscem gdzie pierze się ubrania czy dywany. Kasba składa się z trzech dzielnic: berberyjskiej, żydowskiej i arabskiej. W dawnych czasach do kasby prowadziły 4 bramy oraz kilka wyjść bezpieczeństwa, znanych tylko mieszkańcom, na wypadek zagrożenia ze strony „pustynnych piratów”, którzy co jakiś czas napadali i plądrowali okoliczne wioski. W dzisiejszych czasach młodzi ludzie nie chcą już dalej mieszkać w takich warunkach i przenoszą się do nowszych części miasta, a w kasbie zostają już tylko starsi. Sama kasba zaś powoli popada w ruinę.

Kasba Taourirt
Kasba Taourirt
Wąskie uliczki Kasby Taourirt
Wąskie uliczki Kasby Taourirt
Wąskie uliczki Kasby Taourirt
Wąskie uliczki Kasby Taourirt
Wąskie uliczki Kasby TaourirtA
Wąskie uliczki Kasby Taourirt
Pranie dywanów przy jednej ze studni

Spacerując po kasbie trafiliśmy do małego sklepiku z ręcznie wyrabianą biżuterią, którego właściciel chwalił się swoim udziałem, jako statysta, w kilku znanych filmach, a na dowód tego pokazywał nam przyczepione do ścian swoje zdjęcia z gwiazdami takimi jak Mel Gibson czy Brad Pitt.

Miejscowy gwiazdor filmowy sprzedający biżuterię

Odwiedziliśmy też berberyjską aptekę gdzie można kupić przyprawy, naturalne barwniki oraz mikstury na wszelkiego rodzaju dolegliwości.

Berberyjska apteka

Centrum Ouarzazate sprawia wrażenie miasta bliskiego europejskim standardom.

Centrum Ouarzazate
Centrum Ouarzazate
Miejscowy, popularny środek transportu
Centrum Ouarzazate

Jednak wracając do naszego hotelu , położonego trochę na uboczu, przez okoliczne uliczki można było odczuć, że i tu ludzie żyją w tylko nieco lepszych warunkach niż w kasbie. Tu też często nie ma w domach bieżącej wody, a okolica wygląda bardzo biednie.

Studnia gdzie okoliczni mieszkańcy zaopatrują się w wodę
Uliczny stragan z warzywami
Miejscowy warsztat mechaniczny
Suszące się na ulicy pranie
Jedna z uliczek Ouarzazate

Po południu udaliśmy się na dworzec autobusowy skąd wyruszyliśmy w podroż do Fesu. Nasza podróż, z przesiadką w Marrakeszu trwała prawie 15 godzin i na miejsce dotarliśmy dopiero w środę rano. Autobus z Ouarzazate do Marrakeszu jechał przez góry Atals. Droga była piękna pod względem widoków, dodatkowo ozdobionych zachodzącym słońcem, ale strasznie kręta i do tego w pewnej części w remoncie i przebudowie. Czasami wręcz autobus jechał po litej skale jeszcze nie wygładzonej i nie pokrytej żadną nawierzchnią.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*