Indonezja

Medan – nasze pierwsze kroki na Sumatrze

Po prawie 5 tygodniach spędzonych w Malezji z przerwą na kilkudniowy pobyt w Brunei, czas na kolejny etap naszej podróży. Wybór padł na Indonezję, a konkretnie Sumatrę czyli 6-tą co do wielkości wyspę świata. My wprawdzie parę lat temu byliśmy już w Indonezji, ale wtedy nie odwiedziliśmy tej wyspy. Nasze pierwsze kroki na Sumatrze skierowaliśmy do Medan – stolicy stanu Sumatra Północna i największego miasta tej wyspy. Miasto to zamieszkuje ponad 2,2 mln ludzi, co czyni go piątym co do wielkości miastem Indonezji. Szacuje się, że w aglomeracji Medan zamieszkuje około 4,6 mln ludzi. Miasto leży na północy wyspy, niedaleko wybrzeża i z powodu swojego położenia blisko Singapuru i Kuala Lumpur, stanowi swoistą biznesową i turystyczną bramę do północnej i zachodniej części Indonezji. My również dostaliśmy się tam przez Kuala Lumpur. Naszą podróż rozpoczęliśmy w Mulu, skąd samolotem dostaliśmy się do Kota Kinabalu. Tam mieliśmy 8,5 godziny przerwy i późnowieczornym lotem lecieliśmy dalej do Kuala Lumpur, gdzie wylądowaliśmy tuż przed północą. Tam znowu czekała nas prawie 9-cio godzinna przerwa przed kolejnym lotem już do Medan. Z lotniska w Medan, które jest oddalone od centrum miasta około 35 km, dostaliśmy się do hotelu Grabem, co było najtańszą opcją (200 tys IDR). W hotelu byliśmy po 11-tej co oznacza, że cała podróż z Mulu zajęła nam około 26 godzin. Byliśmy więc trochę zmęczeni i niewyspani. Odsapnęliśmy więc trochę i ruszyliśmy tylko na krótki rekonesans po najbliższej okolicy. To był zupełnie inny świat niż przez ostatnie 2,5 miesiąca w Tajlandii i Malezji. Można powiedzieć, że okolica gdzie mieszkaliśmy bardziej przypominała Afrykę, niż to do czego przywykliśmy w Tajlandii i Malezji. Na ulicach panował mały chaos. Było głośno od klaksonów i dość brudno. Ulice były wąskie i bez chodników, tak więc spacer przy dużym natężeniu ruchu nie należał do przyjemności. Udało nam się znaleźć w okolicy pralnię, więc mogliśmy odświeżyć naszą garderobę, sklep i lokalny targ, gdzie zrobiliśmy jakieś zakupy i na koniec trafiliśmy do lokalnej knajpki, gdzie zjedliśmy coś ciepłego. Wybieraliśmy trochę w ciemno, bo nie do końca mogliśmy się dogadać z personelem, więc polegaliśmy tylko na doznaniach wzrokowych, ale oko nas nie zawiodło i większość wybranych dań nam smakowała.

Ulice Medan …
… w okolicach …
… naszego hotelu
Partyjka szachów przy kawie
Mobilny serwis motorów
Nasz pierwszy posiłek w Medan. Wszystko z piciem za nieco ponad 9 PLN 🙂

Kolejnego dnia ruszyliśmy od rana już na „pełnowartościowe” zwiedzanie. Już pierwszego dnia spacerując po ulicach spotkaliśmy się tu z ogromnym zainteresowaniem nami miejscowych mieszkańców. Wszyscy mówili nam „hello” i pytali skąd jesteśmy. Drugiego dnia było to samo. Chyba nie mają tu za wielu turystów z Europy, albo są po prostu tacy ciekawi. Pierwszym punktem naszego zwiedzania był położony niedaleko naszego hotelu Wielki Meczet czyli Mesjid Raya Al Mashun Medan. To największy meczet w mieście mogący pomieścić do 3.000 wiernych. Wejście tam jest niby bezpłatne, ale przy wejściu trzeba się zarejestrować i zdeklarować co do wielkości datku. My zdecydowaliśmy się na kwotę 50 tys. IDR. Meczet został zbudowany w latach 1906-1909. W środku część sali modlitewnej jest odgrodzona metalową barierką i tam odbywało się akurat jakieś kazanie dla kobiet. W drugiej części można było swobodnie chodzić i robić zdjęcia. Obok meczetu znajduje się też niewielki cmentarz.

Kładka nad ulicą prowadząca do meczetu
Wielki Meczet czyli Mesjid Raya Al Mashun Medan
Minaret meczetu
Przed wejściem do meczetu
Sala modlitewna – cześć dostępna dla zwiedzania
Wierne podczas kazania
Korytarze wokół sali modlitewnej
Cmentarz obok meczetu

Z meczetu udaliśmy się do pałacu Istana Maimun. Ponoć w pałacu można zwiedzać bardzo ładne wnętrza, ale my byliśmy tam w niedzielę i pałac był zamknięty do zwiedzania z powodu odbywającego się tam przyjęcia weselnego. Udało nam się tylko wynegocjować szybkie rzucenie okiem na jego wnętrze ze schodów wejściowych. Jest to pałac królewski z końca XVIII wieku.

Pałac Istana Maimun
Pałac Istana Maimun
Pałac Istana Maimun

Przed pałacem stały duże tablice wyłożone kolorowymi, sztucznymi kwiatami, tworzącymi kolorowe napisy z życzeniami dla nowożeńców. Takie tablice widzieliśmy potem w wielu miejscach gdzie odbywały się tego dnia śluby lub przyjęcia weselne. Czasami takie tablice miały życzenia dla par obchodzących 50-tą rocznicę ślubu.

Kolorowe tablice z życzeniami dla nowożeńców

Przed pałacem grupka młodzieży poprosiła nas o wspólne zdjęcie. To dość częste w tych okolicach, że miejscowi chcą sobie robić zdjęcia z Europejczykami. W samym Medan takich zdjęć robiono sobie z nami wielokrotnie.

Wspólna fotografia z miejscową młodzieżą

Niepocieszeni, że nie udało nam się wejść do pałacu ruszyliśmy dalej. Idąc w kierunku centrum zobaczyliśmy po drodze Wieżę Wodną, będącą symbolem miasta. To dawna wieża ciśnień, dzięki której mieszkańcy miasta mieli bieżącą wodę w kranach.

Wieża Wodna

Kolejnym punktem naszej wycieczki był zabytkowy dom bogatego i wpływowego Chińczyka – Tjong A Fie’s Mansion. Zbudował on swoją pozycję i bogactwo na bliskich relacjach z Holendrami, którzy w tamtych czasach kolonizowali te tereny, rodziną królewską i chińskimi biznesmenami. Pośredniczył on także w sporach między właścicielami plantacji, a miejscową ludnością pracującą na nich. Dom zbudowany został w 1895 roku jako prezent dla jego ukochanej żony. Do dzisiaj jest on w rękach jego potomków. Można tu zobaczyć stare meble, stroje, dekoracje czy fotografie. To bardzo podobne miejsce do The Blue Mansion w Georgetown na wyspie Penang w Malezji. Wejście kosztuje tu 35 tys IDR.

Tjong A Fie’s Mansion
Tjong A Fie’s Mansion
Tjong A Fie’s Mansion
Tjong A Fie’s Mansion
Tjong A Fie’s Mansion

Idąc dalej doszliśmy do historycznego centrum miasta. Dużo jest tu budynków wybudowanych jeszcze przez Holendrów za czasów kolonialnych jak na przykład post-kolonialny Ratusz, czy Główny Urząd Pocztowy. W samym centrum jest Plac Kesawan, gdzie znajduje się kilka dobrych restauracji.

Postkolonialne budynki w historycznym centrum miasta
Dawny Ratusz
Budynek Banku Indonezji
Główny Urząd Pocztowy

Następnie poszliśmy w kierunku hinduskiej świątyni Sri Mariamman Temple, która znajduje się w części miasta zwanym Little India. To najstarsza hinduska świątynia w mieście z 1884 roku. Niestety świątynia była zamknięta, więc nie mogliśmy jej zobaczyć od środka.

Brama u wejścia do dzielnicy Little India
Świątynia Sri Mariamman Temple
Świątynia Sri Mariamman Temple
Świątynia Sri Mariamman Temple
A to taki miejscowy „Kiosk Ruchu” gdzie można kupić różne drobiazgi

Poszliśmy więc dalej w kierunku buddyjskiej świątyni Vihara Borobudur. To niewielka świątynia i niezbyt ciekawa. Stąd wróciliśmy już powoli do hotelu.

Świątynia Vihara Borobudur
Świątynia Vihara Borobudur

Obok hotelu też odbywała się impreza weselna. Było bardzo głośno, ale z czasem mocno się rozpadało i to chyba podcięło skrzydła imprezie, bo stopniowo ona przycichła. Wieczorem udaliśmy się do tej samej knajpki co dzień wcześniej na kolację, a następnego dnia rano ruszaliśmy już dalej poznawać Sumatrę.

Dla większości turystów Medan to tylko chwilowy przystanek gdzie przesiadają się oni z samolotu do autobusów, pociągów czy taksówek i ruszają dalej. My jednak postanowiliśmy tu spędzić ten jeden dzień, ale miasto nie zachwyciło nas jakoś szczególnie, tyle że zobaczyliśmy jak wygląda największe miasto na Sumatrze. Tak więc jak ktoś nie planuje tu dłuższego pobytu to nic specjalnego nie traci.

Jeden Komentarz

  1. Pingback: Bukit Lawang- w dżungli u „leśnych ludzi” – Bachurze i ich podróże

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*