Togo

Nad jeziorem Togo w sercu Voodoo

Po wizycie w stolicy Togo, na drugi dzień wybraliśmy się z wcześniej umówionym taksówkarzem Yaovi na zwiedzanie najbliższej okolicy Lome. Pojechaliśmy wzdłuż wybrzeża w kierunku granicy z Beninem do miejscowości Agbodrafo. Tu dojechaliśmy do brzegu jeziora Togo i wsiedliśmy na małą łódkę, którą przepłynęliśmy jezioro do Togoville.

Brzeg jeziora Togo
Brzeg jeziora Togo
W drodze do Togoville
Sieci używane do łowienia krewetek i ryb
Najszybszy sposób aby się dostać do Togoville
Miejscowi rybacy przy pracy

Togoville to miasto będące siedzibą dynastii Mlapa i gdzie został podpisany traktat z Niemcami, którzy skolonizowali Togo. Pierwotna nazwa miasta to Togodo co w miejscowym języku Ewe znaczy „za jeziorem”. Niemcy zmienili ją na Togostadt, a następnie Francuzi, którzy przejęli Togo po I wojnie światowej, na Togoville. W mieście do dzisiaj zachowały się ślady niemieckiej działalności. Już z jeziora widać górującą nad miastem katedrę wybudowaną przez Niemców w 1910 roku.

Togoville widziane od strony jeziora
Katedra w Togoville
Katedra w Togoville
Katedra w Togoville

Obok niej znajduje się cmentarz niemieckich misjonarzy, a także pierwsza studnia wybudowana w tym mieście w 1910 roku także przez Niemców.

Cmentarz niemieckich misjonarzy
Pierwsza studnia w Togoville, wybudowana w 1910 roku przez Niemców

Togoville i tamtejszą katedrę odwiedził swego czasu papież Jan Paweł II, który również przybył tu łodzią z Agbodrafo. Do Togoville można też dojechać drogą, ale jest ona w kiepskim stanie stąd najlepiej i najszybciej jest właśnie łodzią. Wizyta papieża była związana z faktem, że nad jeziorem miało miejsce objawienie Matki Boskiej. Papież przywiózł ze sobą obraz maryjny nawiązujący do tego objawienia i jest on obecnie wystawiony w katedrze. Jest to miejsce pielgrzymek mieszkańców Togo. Obok katedry jest też drewniana łódź, którą przypłynął papież z obrazem. Ponieważ pielgrzymi odłupywali kawałki tej łodzi i zabierali jako swego rodzaju relikwie, to aby ocalić tę łódź, została ona zalana cementem i umieszczona na cokole. W tej cementowej obudowie jest jeden otwór gdzie wkładając palec można poczuć, że łódź była wykonana z drewna. Obok katedry jest też zbudowany taki zewnętrzny ołtarz oraz rzędy ławek. Zostały one zbudowane specjalnie na przyjazd papieża i odprawianą przez niego mszę, aby jak najwięcej wiernych mogło uczestniczyć w tym nabożeństwie, gdyż sama katedra nie jest zbyt duża.

Łódź, którą do Togoville przypłynął papież …
… i obraz, który przywiózł

W mieście są dwa pomniki. Pierwszy to pomnik przedstawiający starca, który przekazuje wiedzę i tradycje młodzieńcowi siedzącemu naprzeciwko. Drugi to pomnik przyjaźni niemiecko-togijskiej przedstawiający dwie kobiety, Niemkę i Togijkę.

Pomnik starca i młodzieńca
Pomnik przyjaźni niemiecko-togijskiej
Ulice Togoville
Ulice Togoville
Miejsce gdzie odbywają się targi w Togoville
Dzieci przed budynkiem szkoły

Togoville jest jednak głównie znane jako centrum wyznawców Voodoo. Około 60% mieszkańców tego miasta wyznaje tę religię. Nasz przewodnik oprowadzając nas po Togoville wtajemniczał nas w zasady tej religii oraz pokazywał różne bóstwa Voodoo. Niektóre z nich miały postać figur, a inne były świętymi drzewami udekorowanymi tkaninami w trzech kolorach: białym symbolizującym pokój, czerwonym krew i czarnym Voodoo.

Jeden z bożków Voodoo
Jedno ze świętych drzew
Kolejny bożek …
… i jeszcze jeden

Część z bożków była zamknięta w małych budkach, które są otwierane tylko na czas szczególnych uroczystości religijnych. Była na przykład budka z wizerunkami węży. W religii Voodoo pyton jest świętym zwierzęciem i nie można go zabijać. Jeśli jednak komuś się to zdarzy, np. rolnikowi podczas prac na roli, musi on przeprosić odpowiedniego boga Voodoo, który jest w tej budce i złożyć mu ofiarę gdyż inaczej sprowadzi nieszczęście na siebie i wioskę.

Budka bożka, któremu trzeba złożyć ofiarę w przypadku zabicia pytona.

Przy świętych drzewach Voodoo odbywają się też narady i sądy wyznawców Voodoo. Na jednym z placów były dwa święte drzewa: męskie i żeńskie. To miejsce gdzie ofiary składają rodzice bliźniaków. Ciekawostką jest to, że na żeńskim drzewie jest dużo gniazd wikłaczy, które też są świętymi ptakami, a na męskim stojącym tuż obok ani jednego.

Święte drzewa, miejsce ceremonii związanych z narodzinami bliźniaków. Po lewej drzewo żeńskie z gniazdami ptaków, a po prawej męskie.

Najważniejszym bóstwem jest Duleba. Każdego dnia ksiądz przychodzi tu na swego rodzaju modlitwę, a jeśli ktoś musi złożyć tu ofiarę to nie może sam zabić kurczaka czy innego zwierzęcia tylko musi to zrobić ksiądz.

Duleba

W mieście jest pięciu księży. Nad ich domami powiewają trójkolorowe (czarno-czerwono-białe) flagi. Do takiego domu mogą wejść tylko wyznawcy Voodoo. Ksiądz Voodoo jest swego rodzaju mędrcem, sędzią i lekarzem medycyny tradycyjnej. Są też fetyszerzy, którzy zajmują się fetyszami, ale nie mogą oni prowadzić części ceremonii czy wykonywać niektórych czynności, które są zarezerwowane dla księży.

Flaga powiewająca nad  domem księdza
Togoville
Togoville

Przed domami w Togoville umieszczane są małe figurki symbolizujące bogów, mające zapewnić bezpieczeństwo domu. Nam skojarzyło się to z kapliczkami jakie stawiają przed swoimi domami wyznawcy hinduizmu i jakie widzieliśmy na Bali czy na Mauritiusie.

Figurki Voodoo w miejscowym sklepiku z pamiątkami
Ulice Togoville
Ulice Togoville

Po wizycie w Togoville wróciliśmy łódką do Agbodrafo. Nad brzegiem jeziora kobiety robiły pranie, a nieco dalej mężczyźni myli samochody.

Jezioro Togo to też pralnia …
… i myjnia samochodowa 🙂

Z Agbodrafo samochodem pojechaliśmy do Vogan. Tam co piątek odbywa się duży targ, który był głównym celem naszej wizyty w tym mieście. Na targu było, jak zawsze w takich miejscach, gwarno i kolorowo. Nam trochę brakowało lokalnych owoców i warzyw, gdyż w większości na targu handlowano tekstyliami i plastikiem.

Przed targiem w Vogan
Targ w  Vogan
Targ w  Vogan

Nasz taksówkarz wykorzystał okazję i co chwila robił zakupy dla siebie i swojej rodziny. Pod koniec miał już wielką torbę pełną różnych rzeczy typu maniok, olej palmowy, gotowana fasola czy pomarańcze. My przy okazji dowiedzieliśmy się co jest co i co można z tego przygotować. Zresztą sami też zakupiliśmy jakieś miejscowe ciastka, które wyglądały jak małe pączki, a smakowały jak słodka chałka oraz pomarańcze.

Nasz taksówkarz robiący zakupy
Targ w  Vogan
Targ w  Vogan
Targ w  Vogan
Targ w  Vogan
Targ w  Vogan – olej palmowy
Targ w  Vogan
Targ w  Vogan
Targ w  Vogan
Targ w  Vogan
Malec zajadający maniok
Targ w  Vogan

W międzyczasie niebo się zachmurzyło i pod koniec naszej wizyty na targu zaczął padać deszcz. Na początku były to wielkie krople ale niezbyt gęste. Jak byliśmy już w samochodzie to rozpadało się na dobre. Zdążyliśmy w ostanie chwili. Deszcz był intensywny, ale nie trwał długo i po kilku minutach znowu świeciło słońce. My już jechaliśmy do Aneho, które jest położone nad oceanem i laguną. Tam szukaliśmy bankomatu, ale nie udało nam się znaleźć takiego, z którego moglibyśmy wypłacić pieniądze. Albo były nieczynne albo nie chciały obsłużyć naszych kart. Poprosiliśmy naszego taksówkarza aby zabrał nas do jakiejś lokalnej restauracji, gdzie moglibyśmy zjeść foufou. Jest to popularny miejscowy dodatek do potraw tak jak u nas ziemniaki. Robi się to z yamu, takiej popularnej w Afryce Zachodniej rośliny bulwiastej, którą się gotuje, a następnie robi się z tego takie puree ubijając to wielkimi kijami. Można to robić tylko z yamu, lub tylko z manioku lub mieszając yam i maniok. Foufou można jeść z mięsem lub rybą. Yaovi zabrał nas do małej przydrożnej knajpki gdzie wszyscy zjedliśmy foufou z mięsem. Musieliśmy trochę poczekać, bo foufou nie było jeszcze gotowe i właścicielka na zapleczu dopiero ubijała je kijami. Foufou miejscowi jedzą palcami maczając je w sosie. Samo foufou smakuje nijak i dopiero sos i mięso nadają temu jakiś smak. Niestety mięso jakie dostaliśmy było w większości kośćmi, tak więc nie było w nim dużo do jedzenia.

Yam tu jeszcze na surowo …
… a tu już jako foufou, …
… a tu już jako zestaw z mięskiem i smakoszką :-).

W drodze powrotnej do Lome zatrzymaliśmy się jeszcze nad laguną w Aneho aby porobić parę zdjęć, a następnie już po drodze kupiliśmy na przydrożnym straganie mango.

Łodzie rybackie w Aneho
Łodzie rybackie w Aneho
Aneho
Aneho
Łodzie rybackie w Aneho

Udało się nam w końcu też znaleźć działający bankomat oraz zrobiliśmy małe zakupy spożywcze.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*