Do stolicy Azerbejdżanu przylecieliśmy z Aktau w Kazachstanie. Lot przez Morze Kaspijskie liniami Azerbaijan Airways trwał tylko 50 min. Bilety kosztowały nas po 377 PLN (z bagażem rejestrowym). Na miejscu byliśmy o 21-szej. Odprawa paszportowa poszła w miarę szybko. Do Azerbejdżanu wjechaliśmy z E-visą, o którą aplikowaliśmy parę dni wcześniej. Taka wiza kosztowała 24 USD od osoby i jej przyznanie zajęło 2 dni. Na bagaż trochę musieliśmy poczekać, potem standardowo, jak zawsze po przylocie do nowego kraju, wypłaciliśmy na lotnisku lokalną walutę z bankomatu i kupiliśmy kartę SIM z dostępem do internetu (pakiet 10 GB na 30 dni bez rozmów telefonicznych w sieci Azercell kosztował 12 AZN czyli około 27 PLN). Z lotniska do centrum miasta dojechaliśmy specjalnymi autobusami Hava Limani Ekspress, które kursują 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Bilet kosztuje 1,30 AZN od osoby. Spod Terminalu 1 odjeżdżają one co 30 minut w godzinach 6:00-19:00, co 40 minut w godzinach 19:00-21:00 i co 60 minut w godzinach 21:00-6:00. Taki autobus zatrzymuje się jeszcze przy Terminalu 2, a potem już po drodze przy stacji metra Koroglu i kończy swoją trasę koło stacji metra 28 Maja w centrum miasta, obok dworca kolejowego.
My początkowo chcieliśmy wysiąść przy stacji Koroglu i tam przesiąść się w metro, ale kierowca pokazał nam, żebyśmy nie wysiadali, bo on nas wysadzi po drodze blisko hotelu. Potem jednak okazało się, że się wcale nie zatrzymał, więc dojechaliśmy do końca (cały przejazd zajął nam około 35-40 minut) i przesiedliśmy się do metra dopiero na stacji 28 Maja. Na szczęście nie było to dla nas jakimś większym utrudnieniem, bo z obu tych stacji mogliśmy bezpośrednio dojechać do stacji, która była w połowie drogi między Koroglu i 28 Maja i na której musieliśmy wysiąść do naszego hotelu. Ze stacji metra do hotelu mieliśmy jeszcze jakieś 20-25 minut na nogach. Pierwsze wrażenie z późno-wieczornego Baku było takie, że prawie nie widać było na ulicach kobiet. Zarówno w metrze, jak i na ulicach spotykaliśmy praktycznie tylko mężczyzn. W hotelu byliśmy już późno, więc od razu położyliśmy się spać.
Stolicę Azerbejdżanu zamieszkuje około 2,3 mln mieszkańców. To ogromne i cały czas rozbudowujące się, kosmopolityczne miasto leżące na Półwyspie Apszerońskim na zachodnim brzegu Morza Kaspijskiego. Widać tu pieniądze jakie Azerbejdżan czerpie z gazu i ropy. Co ciekawe miasto leży 28 metrów poniżej poziomu morza, co czyni go najniżej położoną stolicą świata oraz największym miastem na świecie położonym poniżej poziomu morza. To także miasto z ciekawą historią, a historia Baku sięga już II wieku, kiedy to pojawiły się o nim pierwsze wzmianki. W XII wieku było stolicą chanatu Szyrwanu, w 1509 roku przyłączone do państwa perskiego, w 1747 było odrębnym chanatem, aby w 1806 roku przejść pod panowanie Rosji. W 1918 roku powstała Demokratyczna Republika Azerbejdżanu, która i tak została przyłączona do Rosji Radzieckiej. Po rozpadzie ZSRR w 1991 Baku zostało stolicą niepodległego Azerbejdżanu.
Jedną z najtragiczniejszych dat Azerbejdżanu jest 20.01.1990 roku, kiedy to wojska radzieckie dokonały masakry ludności cywilnej pod pozorem stłumienia azerskiego ruchu niepodległościowego. Zginęły wtedy 132 osoby i to w większości przypadkowe, które wyglądały przez okno czy wyszły na ulicę aby prze parkować samochody w obawie, że mogą je uszkodzić wkraczające do miasta radzieckie czołgi. Ofiary te uczczono na jednym z cmentarzy na niewielkim wzgórzu w południowej części miasta, w pobliżu trzech „płomiennych” wieżowców. Obok tego cmentarza stoi też wysoki pomnik Sahidlar Xiyabani w środku którego płonie wieczny ogień. Do pomnika prowadzi aleja wzdłuż której umieszczono takie same, czarne tablice upamiętniające każdą z ofiar osobno. To tak zwana Aleja Szahidów. Obok znajdują się kolejne aleje pełne grobów poległych w wojnie z Armenią o Górny Karabach.
Ze wzgórza rozciąga się ładna panorama Baku. Warto wpaść tu po zmroku i z góry popatrzeć na rozświetlone miasto. Na wzgórze można wjechać kolejką linową za 1 AZN od osoby w jedną stronę.
Zaraz obok górnej stacji kolejki znajduje się meczet Turk. Kawałek z boku stoi symbol miasta czyli trzy szklane wieżowce w kształcie płomieni zwane Flame Towers (Ogniste Wieże). Południowy wieżowiec o wysokości 190 metrów pełni funkcję mieszkalne. Wschodni, o wysokości 160 metrów, to hotel, a zachodni, o wysokości 140 metrów, to budynek biurowy. Najwyższy z nich, południowy, to najwyższy budynek Azerbejdżanu. W nocy budynki są iluminowane w różny czasem ciekawszy, a czasem mniej sposób a to dzięki temu, że ich ściany pokryte są ekranami LED. Niedaleko Ognistych Wież stoi budynek azerskiego parlamentu.
My na poznanie Baku i okolic mieliśmy kilka dni, więc na spokojnie mogliśmy sobie podzielić jego zwiedzanie. Pierwszy dzień zwiedzania rozpoczęliśmy od meczetu Heydar. Stoi on w północnej części miasta nieco oddalony od centrum. W jego pobliże można dojechać metrem do stacji Nasimi i dalej trzeba jeszcze przejść kilkaset metrów. Samo metro w Baku też warto zobaczyć. Stacje w większości są naprawdę głęboko pod ziemią i prowadzą na nie długie często ruchome schody. Niektóre stacje też są bardzo ładne. Porządku w metrze pilnują panie ubrane w takie charakterystyczne czerwone czapki. W godzinach szczytu w metrze panuje straszny tłok.
Jedyne co nam się nie podobało, a może raczej budziło pewne obawy to fakt, że na te stacje przeważnie prowadzą tylko ruchome schody i często pojedyncze, które przy większym ruchu pasażerów zapychają się dość mocno, co bardzo spowalnia proces opuszczania stacji. Tak więc w przypadku jakiegoś wypadku czy incydentu ewentualna ewakuacja takiej stacji byłaby bardzo trudna i zajęła mnóstwo czasu. Pewnie też nie obyłoby się bez ofiar spowodowanych paniką ludzi, którzy by nie mieliby jak szybko opuścić stacji. Jeszcze nigdy nie widzieliśmy stacji metra z tak ograniczonymi drogami ewakuacyjnymi. Za przejazd metrem najlepiej płacić kartą Bakikart. Taką kartę można kupić między innymi na każdej stacji metra, ale my zakupiliśmy ją w specjalnym automacie już na lotnisku zaraz po przybyciu. Taki automat stoi na zewnątrz po lewej stronie zaraz po wyjściu z terminala 1. Karta może być plastikowa i wtedy kosztuje ona 2 AZN, ale można ją wielokrotnie doładowywać (na każdej stacji metra są do tego specjalne automaty) w prawie dowolnych sumach. Co ważne jak np. w naszym przypadku można kupić jedną kartę na dwie czy więcej osób i potem tylko kilkukrotnie ją kasować przy wejściu do metra. Drugą opcją jest karta papierowa, wprawdzie bezpłatna, ale ją można tylko kupić z z góry określonym, i to niewielkim limitem, a działa ona tylko do wykorzystania tego limitu. Kartą Bakikart można też płacić w niektórych autobusach miejskich i też w tym autobusie łączącym lotnisko z centrum miasta. Jeden przejazd metrem kosztuje 0,30 AZN.
Meczet Heydar to relatywnie nowa budowla, powstała w 2014 roku. Ma on cztery 95-cio metrowe minarety. Jego główna kopuła o wysokości 55 metrów jest bogato zdobiona wersetami z Koranu. Niestety meczet był zamknięty i mogliśmy go obejrzeć tylko z zewnątrz.
Po wizycie w w tym meczecie wróciliśmy do metra i dojechaliśmy do stacji Nizami leżącej już blisko centrum. Stamtąd na piechotę ruszyliśmy dalej. Najpierw szliśmy przez Park Centralny. To nowoczesny park wybudowany w środku miasta pomiędzy ruchliwymi ulicami. Rozpościera się on ze wschodu na zachód, wznosząc się stopniowo w górę. Można z niego zobaczyć całkiem ciekawą panoramę miasta. Co ciekawe tuż przy jego północnych granicach można zobaczyć jeszcze dawną, niską zabudowę Baku, która stopniowo jest wyburzana i zastępowana nowoczesnymi, o wiele wyższymi budynkami.
Przez ten park dotarliśmy do kolejnego meczetu Taza Pir, wokół którego był duży teren, na którym właśnie niedawno wyburzono kolejną partię dawnej zabudowy i gruz jeszcze nie został do końca wywieziony. Sam meczet Taza Pir był do 2014 roku największym meczetem w mieście i dopiero stracił ten status na rzecz meczetu Heydar. Meczet Taza Pir powstał w latach 1905-1914. Zbudowano go na miejscu poprzedniego meczetu, który stał tu od dawna. Ponieważ stoi on na wzgórzu, to jest dobrze widoczny i pełni rolę swego rodzaju punktu orientacyjnego w mieście.
Następnie wróciliśmy do turystycznego centrum miasta, którym jest ulica Nizami. Jest ona bardzo długa. W swojej zachodniej części jest zwykłą, dość wąską ulicą, ale bliżej centrum staje się reprezentacyjnym szerokim deptakiem pełnym restauracji, kawiarni i drogich sklepów. Na zachodnim krańcu deptaka stoi ładna fontanna. Wzdłuż spacerowej części ulicy Nizami stoi też kilka teatrów, w tym Teatr Opery i Baletu. Generalnie mówiąc Baku to dość nowoczesne miasto, którego centrum niczym nie odbiega od miast Francji, Hiszpanii czy innych krajów europejskich. Dużo tu nowoczesnych sklepów czy kawiarni, a po ulicach spacerują modnie ubrani ludzie i jeździ dużo nowoczesnych samochodów.
Jako że miasto leży nad niewielką zatoką, to oczywiście jednym z głównych jego punktów jest nadmorska promenada, która jest popularnym miejscem spacerów zarówno mieszkańców miasta jak i turystów. Z biegnącej po łuku promenady można nie tylko oglądać samą nadmorską część miasta, ale także i położone nieco wyżej na wznoszących z morza zboczach, inne jego dzielnice.
Jednym z charakterystycznych budynków położonych przy nadmorskiej promenadzie jest budynek Muzeum Dywanów, w kształcie przypominającym zwinięty dywan. Wejście do muzeum kosztuje 7 AZN. W środku niestety nie można robić zdjęć aparatem, a tylko telefonem. Sztuka tkania dywanów to jedno z dziedzictw narodowych Azerbejdżanu, z którego ten kraj jest bardzo dumny. W muzeum na kilku kondygnacjach można zobaczyć dywany tkane różnymi technikami.
Niedaleko muzeum znajduje się system niewielkich kanałów, po których można wybrać się na przejażdżkę łódką. To taka miejscowa Mini-Wenecja.
A jeszcze kawałek dalej na północ leży Stare Miasto w Baku czyli Icheri Szeher. To jakby zupełnie inne miasto oddzielone od reszty starymi murami z XII wieku. Wewnątrz murów królują wąskie i kręte uliczki, wzdłuż których rozlokowały się sklepiki z pamiątkami, restauracje i kawiarnie. Spacerując po starówce można zobaczyć kilka tamtejszych meczetów jak np. Meczet Juma czy najstarszy zabytek w mieście Meczet Muhammada.
Do najsłynniejszych atrakcji starówki w Baku należą wieża Maiden Tower i Pałac Szachów Szyrwanu. Wieża z XII wieku będąca jednym z symboli miasta stoi na wschodnim krańcu starówki i można na nią wejść. Jednak, jako że za wejście od turystów chcą siedem i pół razy więcej niż kosztuje bilet dla Azerów (15 AZN vs. 2 AZN dla Azerów) to stwierdziliśmy, że nie damy się tak złupić i po prostu odpuściliśmy to miejsce. Nikt z obsługi nie potrafił nam wytłumaczyć tak skandalicznej różnicy w cenie dla turystów i Azerów. Wieża jest na liście światowego dziedzictwa UNESCO i tym bardziej oburzająca jest taka dyskryminacja turystów.
Niestety to samo jest w przypadku pałacu. Tu także Azerowie płacą za wstęp 2 AZN, a turyści 15 AZN. Ponieważ zależało nam na zwiedzeniu pałacu to uparłem się, że kupimy bilety po 2 AZN chyba, że ktoś nam logicznie wyjaśni dlaczego mamy płacić 7,5 raza więcej. Oczywiście nikt nie znał logicznego wytłumaczenia i po dość długich dyskusjach w końcu kupiliśmy te tańsze bilety, które potem i tak kazano nam zwrócić i finalnie weszliśmy do pałacu całkowicie za darmo. W pałacu jest kilkadziesiąt pomieszczeń, które można zwiedzać i w których można zobaczyć różne ekspozycje. Pałac zaczęto wznosić w 1411 roku i jego budowa trwała wiele lat. Od 2000 roku razem z wieżą Maiden Tower jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Także w 2000 roku został częściowo zniszczony przez trzęsienie ziemi, które nawiedziło Baku. Pałac składa się z trzech poziomów. Głównym budynkiem jest dwukondygnacyjny pałac z komnatami i pomieszczeniami dla służby. W niższej części pałacowego kompleksu znajduje się meczet, a na najniższym poziomie łaźnie z XVII wieku, które odkryto dopiero w 1939 roku gdyż wcześniej były całkowicie zasypane ziemią.
Niedaleko pałacu, jeszcze w obrębie starego miasta można też odwiedzić Muzeum Miniaturowych Książek. Wstęp jest tam bezpłatny, a w środku można zobaczyć bardzo dużo, często naprawdę malutkich, bo mających po 1-2 cm książek.
Jednym z najciekawszych budynków miasta jest Centrum Heydara Alieva leżące we wschodniej części miasta (najlepiej dojechać metrem do stacji Nariman Narimanow). To bardzo futurystyczny w kształtach obiekt, który zyskał wiele nagród za swoją architekturę. W środku mieści się centrum kulturalne poświęcone tradycyjnej i współczesnej kulturze azerskiej. Jednym z elementów centrum jest sala koncertowa na 1000 osób.
Na południowym krańcu miasta, tuż na brzegiem morza stoi meczet Bibi Heybat. Wybudowano go w latach 90-tych XX wieku w miejscu gdzie dawniej stał meczet z XIII wieku doszczętnie zniszczony przez Bolszewików w 1936 roku. To jedno z duchowych i religijnych centrów kraju i jeden z najważniejszych pomników architektury islamskiej Azerbejdżanu.
Parę kilometrów na północ od tego miejsca można zobaczyć pierwszy, przemysłowy szyb naftowy na świecie. Dzisiaj obok tego miejsca stoi duża hala sportowa mieszcząca basen, ale w otaczającym ją parku zachowano właśnie ten historyczny szyb.
Co ciekawe, to fakt, iż do rozwoju przemysłu naftowego w okolicach Baku przyczynili się Polacy: Paweł Potocki i Witold Zglenicki, którzy nawet są obecnie uhonorowani swoimi ulicami w Baku. Ten drugi był pierwszym człowiekiem, który wydobył ropę z dna morskiego w Baku. Do dzisiaj południowe przedmieścia Baku to aktywnie eksploatowane pola naftowe pełne czynnych szybów naftowych. Na bakijskiej ropie zarobił swoją fortunę także Alfred Nobel, wynalazca dynamitu i późniejszy fundator Nagrody Nobla.
Będąc w Baku odwiedziliśmy też jeden z jego bazarów – Teze Bazar gdzie naszą szczególną uwagę przykuły stoiska z peklami. Na tamtejszych straganach półki aż uginają się od słoi pełnych marynowanych owoców i warzyw.
Baku to ciekawe miasto, gdzie można przyjemnie spędzić czas zatapiając się w jego historię lub korzystając z uroków jego nowoczesnej części. Nam bardzo przypadło do gustu. Miasto oferuje też niemało atrakcji w swoich najbliższych okolicach, ale o tym napiszemy już w kolejnym odcinku.
Pingback: Na północ od Baku – przez kolorowe wzgórza do kaukaskiej wioski Laza – Bachurze i ich podróże
Pingback: Azerbejdżan środkowy – Gabala, Wodospady Yeddi Gozel, Ivanovka, Lahic i nie tylko. – Bachurze i ich podróże
Pingback: Shaki i okolice – Bachurze i ich podróże
Z zainteresowaniem przeczytałem relację z pobytu w Azerbejdżanie. Jako miejscowy tubylec
mam trochę uwag.
Szirwan nie był chanatem. Władcy Szirwanu nosili tytuł szacha – szirwanszach (Szach
Szirwanu), a nie chana. Gdyby było inaczej znajdujący się w Baku Pałac Szirwanszachów
(Szachów Szirwanu) nosiłby nazwę Pałac Szirwańskich Chanów. W 1747 r. Baku stało się
stolicą stolicą chanatu bakińskiego, lecz terytorium tego chanatu obejmowało obszar
półwyspu Abszeron z przyległymi terenami i było znacznie mniejsze od terytorium
Szirwanu.
Stolicą Szirwanu do końca XII w. było miasto Şamaxı (Szamachy/Szemacha). Gdy w 1191 r.
trzęsienie ziemi zniszczyło Şamaxı, ówczesny władca Szirwanu szirwanszach Achsistan I
przeniósł swoją rezydencję do Baku. Od tego momentu miasto stało się jakby drugą
stolicą Szirwanu, jednak nadal największe znaczenie miało miasto Şamaxı.
W 1539 r. (a nie w 1509 r.) Szirwan został ostatecznie podbity i włączony do państwa
Safawidów.
Najstarsza część Baku nosi nazwę İçəri Şəhər. Nazwa ta jednak nie oznacza Stare Miasto,
tylko Wewnętrzne Miasto. Dawniej miasto znajdowało się na tym terytorium, otoczonym
murami obronnymi. Począwszy od XIX w. wokół tej najstarszej części Baku powstały nowe
dzielnice miasta, dlatego zaczęto ją nazywać İçəri Şəhər – Wewnętrzne Miasto.
Nikt w Baku, ani w Azerbejdżanie, nie używa nazwy Maiden Tower. Gdy zapytać kogoś
na ulicy jak dojść do wieży Maiden Tower, to jeśli ta osoba nie zna angielskiego nie będzie
wiedzieć o jaki obiekt chodzi. Azerbejdżańska nazwa wieży to Qız Qalası (Wieża Dziewicza).
Wieża Qız Qalası była kilkakrotnie przebudowywana i trudno dokładnie określić okres
jej powstania. Najstarsza, dolna część wieży, najprawdopodobniej pochodzi z IV–V w. n.e.,
natomiast jej górna część powstała w późniejszym okresie.
Pałac Szirwanszachów nie doznał zniszczeń w czasie trzęsienia ziemi w 2000 r., którego
bylem świadkiem. To trzęsienie nie było silne. W niektórych budynkach osypały się tynki,
ale żaden budynek nie zamienił się w ruiny. Nie znam nawet przypadków aby zostały
rozbite okna.
To nie Witold Zglenicki, ale Paweł Potocki opracował projekt i kierował pracami osuszenia
zatoki Bibi Heybət, gdzie po raz pierwszy wydobyto ropę naftową z dna morskiego.
Informacja o tym, że w Baku nazwano ulice imionami Witolda Zglenickiego i Pawła
Potockiego jest błędna.
Miejscowy słodki specjał, opisywany jako nieco gumowata masa o owocowym smaku
to przyprawa o nazwie lavaşana. Nie służy ona do jedzenia. Przyrządzana jest z wysuszonego i sprasowanego gęstego puree owoców, z reguły o kwaskowatym smaku. Lavaşana daleko nie zawsze ma formę dużego, okrągłego „lizaka”. Daleko częściej są to duże prostokątne lub kwadratowe płachty. Kawałki tych płacht moczy w gorącym bulionie lub gorącej wodzie, po czym dodaje do potraw. Najczęściej lavaşana jest robiono ze śliw alça (śliwa wiśniowa lub ałycza), ale wykorzystuje się też inne owoce np. dereń, tarninę.