Khiva (Chiwa) to trzecie i ostatnie z uzbeckich miast-skarbów na naszej trasie. Dotarliśmy tu pociągiem z Buchary. W Bucharze na dworzec dojechaliśmy z centrum autobusem 378 (można też 68) – bilet 1 tys. UZS. Pociąg z Buchary jedzie ponad 5 godzin, głównie przez półpustynne stepy, gdzie po horyzont nie ma nic innego niż piasek i kępy sucholubnych roślin, a bilet kosztował nas 100 tys. UZS. Z dworca w Khivie do historycznego centrum miasta jest niecałe 2 km, więc ten odcinek przemaszerowaliśmy na piechotę. Droga nie jest zbyt reprezentacyjna, bo o ile w okolicach samego dworca stoją nowe budynki, to im dalej od dworca tym gorzej. Cześć ulic to zwyczajne piaszczyste i nierówne trakty, ale do tego już przywykliśmy. Jednak co nas zdziwiło, to że w pewnym momencie szliśmy wzdłuż totalnie opuszczonych i zdemolowanych budynków jakby dopiero co skończyła się tu jakaś wojna. Potem domyślimy się, że te teren przeznaczony jest pod rozbiórkę i pewnie za 2 lata będzie tu reprezentacyjna ulica z nowymi budynkami prowadząca wprost na dworzec.
Tak jak dwa pozostałe uzbeckie miasta-skarby, czyli Samarkanda i Buchara, tak i Khiva swój rozwój i dawną świetność zawdzięcza Jedwabnemu Szlakowi, na którego szlaku się znalazła. Jej historyczna część jest niewielka. Można powiedzieć, że porównywalna rozmiarem z warszawską starówką, ale na tym niewielkim terenie jest usiane dziesiątki medres, meczetów, minaretów czy karawanserajów. Praktycznie co drugi budynek tu to jakiś zabytek. Zresztą cała starówka Khivy wygląda jak żywy skansen. Uliczki są albo brukowane, albo piaszczyste. Wszystkie domy mieszkalne to niskie budynki też pasujące do dawnych czasów, bo i większość z nich pochodzi z XVIII i XIX wieku.
Pomyśleliśmy, że jakby poprzebierać tych wszystkich miejscowych i turystów w stroje z epoki, to człowiek pomyślałby, że się przeniósł w czasie. Stara część Khivy, zwana Iczan-Kala, otoczona jest murami miejskimi, które od wschodniej strony są jeszcze częściowo odrestaurowywane.
Od 1990 roku jest ona wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Przez XVII wieczne mury, które mają 10 metrów wysokości, można przedostać się jedną z czterech bram oraz na razie jeszcze „wyrwą” w nieodrestaurowanej części po wschodniej stronie. Generalnie w Khivie obowiązuje jeden bilet na wszystkie atrakcje, co jest bardzo sensownym rozwiązaniem. Bilety można kupić w kasach za murami obok zachodniej bramy.
Bilet kosztuje 100 tys. UZS i jest on ważny przez 48 godzin. Obejmuje on wszystkie atrakcje oprócz baszty, Minaretu Islam Khodja i wejścia na mury, choć za wejście na mury nikt, nigdy nie żądał od nas żadnego biletu czy opłaty. Można też kupić droższą wersję za 150 tys. UZS obejmującą te dodatkowe atrakcje, ale można też je dokupić osobno i wychodzi na to samo. Są jeszcze dwa mauzolea, które podlegają pod miejscową wspólnotę muzułmańską, a nie władze miejskie i do nich trzeba kupować bilet osobno przy wejściu do każdego z nich. Przy zachodniej (Brama Ojca) i wschodniej bramie są bramki-kołowrotki, które aby pokonać trzeba mieć ważny bilet, ale na przykład od północy można spokojnie wejść na teren starówki bez biletu i pospacerować po uliczkach, choć oczywiście bez biletu nie wejdziemy potem do biletowanych muzeów, medres itd. Niestety w mieście jest problem z bankomatami obsługującymi europejskie karty, więc lepiej mieć ze sobą gotówkę. Po wejściu zachodnią bramą zaraz po prawej stronie w Medresie Mukhameda Amin Khana jest też kantor gdzie można ewentualnie wymienić inne waluty na uzbeckie somy. Lepiej być tam rano, bo popołudniami czasami brakuje im już uzbeckich pieniędzy na wymianę.
Historia miasta jak i jego rozwój związany był, jak pisaliśmy wcześniej, z przebiegającym tu Jedwabnym Szlakiem, którym karawany przemierzały pustynię Kara-kum. Rozkwit miasta rozpoczął się w XVI wieku gdy dynastia Szejbanidów pokonując armię Timura podbiła miasto i stworzyła tu niezależny Chanat Khivy. Miasto bogaciło się dzięki swojemu strategicznemu położeniu, gdzie Jedwabny Szlak rozgałęział się w kierunku Wołgi i Morza Kaspijskiego. Władcy tego chanatu chcieli za wszelką cenę utrzymać swoją niezależność od Chanatu Buchary i to im się udawało aż do 1873 roku, kiedy to Khiva dostała się pod panowanie Rosji. To utrzymywanie niezależności Khivy skutkowało tym, że ten chanat pozostawał nieco w izolacji i zacofaniu cywilizacyjnym w stosunku do sąsiednich terenów.
My na zwiedzanie Khivy poświęciliśmy 2 dni. I choć tu wszystko jest skupione na małym terenie, a i nasz guesthouse był ulokowany wewnątrz starego miasta to i tak były to dwa intensywne dni, bo ilość miejsc do odwiedzenia na naszej liście była bardzo długa. Zwiedzanie zaczęliśmy od fortecy Kunja Ark z XII wieku, później rozbudowanej jeszcze w XVII w.. Służyła ona jako siedziba chanów, ale także jako mennica, arsenał i strażnica. Był tu też meczet, więzienie oraz harem. W jednym z budynków fortecy jest dzisiaj Muzeum Monet. Na terenie fortecy jest też baszta, z której można podziwiać panoramę miasta. Za wejście na basztę zapłaciliśmy dodatkowo po 20 tys. UZS.
Przed fortecą jest niewielki plac. Na jego południowym krańcu stoi dawny dom targowy Pavlan Kori, w którym obecnie mieści się informacja turystyczna. Na północno-wschodnim krańcu placu stoi Minaret Murad-Tura, a na przeciwko fortecy na wschodniej stronie placu stoi Medresa Rakhim Khan, w której mieści się Muzeum Historii.
Dalej ruszyliśmy zwiedzać północną część Iczan Kala i zobaczyliśmy między innymi medresy Musa Tura i Amir Tura oraz meczet Ata Murat Matriza Kasbegi.
Kolejnym interesującym miejscem był Pałac Tash Khauli we wschodniej części starówki. Dzisiaj mieści się w nim Muzeum Rzemiosła. To jedna z najładniej dekorowanych wewnątrz budowli Khivy. Powstał w latach 1832-41. Ma ponad 150 pomieszczeń i 9 dziedzińców, a można do niego wejść albo od wschodu albo od południa.
Na przeciwko pałacu stoi Abdulla Quli-Xon Karawanseraj. Następnie wyszliśmy nieco poza mury otaczające starą część Khivy i zobaczyliśmy Meczet Said Niyoz Sholikorboy stojący tuż za murami w pobliżu wschodniej bramy Palvan Darvaza, którą potem wróciliśmy do Iczam Kali. Brama ta dawniej, ale i obecnie była używana też jako miejsce handlu. Można więc tu kupić pamiątki itp. Dawniej handlowano też tu niewolnikami.
Za bramą po prawej stronie odwiedziliśmy Medresę Alla Kuli Khana z 1688 roku i stojącą naprzeciwko niej Medresę Kutlug Murad Inaka, wybudowaną w latach 1804-12. Po lewej stronie wschodniej bramy stoi Meczet Ak. Trochę ciężko do niego wejść, bo trzeba się przebić przez otaczające go stragany z pamiątkami i rękodziełem.
Potem wróciliśmy znowu do Pałacu Tash Khauli wchodząc jego południowym wejściem i zobaczyliśmy muzealne eksponaty w jego wnętrzach.
Dalej odwiedzając kilka mniejszych medres i Grób Trzech Świętych dotarliśmy do Meczetu Juma z X wieku, rozbudowany potem pod koniec XVIII wieku. W jego wnętrzu można zobaczyć 218 kolumn z czego 112 pochodzi z początkowej budowli. Te drewniane kolumny są bogato i pięknie zdobione. Obok meczetu stoi wysoki minaret, ale wejście na niego jest zamknięte.
Następnie doszliśmy do Medresy Talib Makhsuma, w której obecnie mieści się restauracja. Naprzeciwko niej stoi dawna szkoła, gdzie obecnie jest wystawa fotografii. Natomiast obok Medresy Talib Makhsuma stoi Medresa Islam Khodzha w środku której obecnie mieści się muzeum.
Medresa Talib Makhsuma, …
Obok stoi najwyższa budowla starej Khivy – Minaret Islam Khodja. Ma on 44 metry wysokości. Można na niego wejść wąskimi i stromymi schodami. Za wejście zapłaciliśmy po 15 tys. UZS. Z góry można zobaczyć całą historyczną część Khivy, ale także i tereny położone poza miejskimi murami.
Patrząc na zachód na pierwszym planie widać Medresy Otojonboy i Mazar-i-Sharif oraz stojące tuż obok Mauzoleum Pakhlavana Mahmouda z charakterystyczną niebieską kopułą. To jeden z tych dwóch mauzoleów zarządzanych przez wspólnotę muzułmańską gdzie nie obowiązuje wspólny, miejski bilet. Wejście kosztuje tu 10 tys. UZS. Pakhlavan Mahmoud to muzułmański poeta i filozof żyjący w XIV wieku. Uznawany jest za świętego i jest patronem miasta Khiva.
Na przeciwko mauzoleum można odwiedzić Medresą Shergozikhan gdzie obecnie mieści się Muzeum Medycyny. Następnie odwiedziliśmy kilka kolejnych medres, w tym Kazi Kalyan, gdzie mieści się Muzeum Instrumentów Muzycznych.
W końcu dotarliśmy do Mauzoleum Sayida Allauddina (to drugie z tych mauzoleów podległych pod wspólnotę muzułmańską). Nie jest ono tak okazałe jak Mauzoleum Pakhlavana Mahmouda, ale to jedna z najstarszych budowli Khivy. Sayid Allauddin to jeden z ważniejszych sufickich duchownych, który zmarł w 1303 roku.
Na sam koniec zostawiliśmy sobie Medresę Mukhamenda Amin Khana, w której obecnie mieści się hotel. Można jednak wejść i zobaczyć chociaż jej rozległy dziedziniec. To największa madresa nie tylko w Khivie, ale także w całej Centralnej Azji. Ma ona 125 komnat. Zbudowano ją w latach 1851-54. Co jest unikalne dla tej medresy to fakt, że każda komnata składa się dwóch pomieszczeń.
Tuż obok medresy stoi jeden z symboli Khivy – Minaret Kalta-Minor z XIX wieku. Miał to być swego czasu najwyższy minaret na świecie, o wysokości 70 metrów. Jednak z powodu śmierci ówczesnego władcy chantu, który zlecił jego budowę, ta nigdy nie została dokończona. Tak więc skończyło się na 29 metrach i tyle do dziś ma ten minaret. Ma on 14 metrów średnicy i jako, że był planowany znacznie wyższy, to obecnie wygląda trochę nieproporcjonalnie, jak gruby walec i często jest też potocznie nazywany właśnie „walcem”. Jest on jednak ładnie zdobiony kolorowymi płytkami i pod tym względem jest jedną z najładniejszych budowli miasta.
Podczas naszego zwiedzania Khivy zapuściliśmy się także poza mury miejskie gdzie zobaczyliśmy między innymi na wschód od murów miejskich Medresę Khusan Mukhamadbaya, Mauzoleum Abdal Bobo i Medresę Palvan Kori z ładnym minaretem stojącym tuż obok.
Na północ od starej części miasta można zaś zobaczyć dawną bramę Kosh Darvaza, która pozostała po drugim, zewnętrznym murze miejskim, który miał 10 bram, ale tylko trzy z nich przetrwały do dzisiaj. Ten drugi mur okalał zewnętrzne miasto zwane Dishan-Kala. Kilkaset metrów na północny-zachód od Ichan-Kala można jeszcze zobaczyć fragment tego drugiego muru. Szkoda tylko, że ta okolica jest bardzo zaniedbana i pełno tu walających się wszędzie śmieci. Pomiędzy tym fragmentem drugiego muru, a północno-zachodnim rogiem Ichan-Kala, można jeszcze odwiedzić pałac Dvorets Nurullabaya. Tu też nie obowiązuje już wspólny bilet miejski. My jednak już nie wchodziliśmy do środka i tylko zobaczyliśmy go z zewnątrz. Pałac zbudowano w XIX wieku.
Jak widać Khiva oferuje mnóstwo ciekawych miejsc do zobaczenia i można tu spokojnie spędzić kilka dni zatapiając się w jej bogatą historię. Jako, że jest to jedno z najliczniej odwiedzanych miejsc Uzbekistanu zawsze pełno tu na ulicach zagranicznych turystów, a także małych straganów oferujących pamiątki i wyroby rękodzielnicze. W obrębie starego miasta jest też kilka kawiarni i restauracji, gdzie można przysiąść na chwilę żeby odpocząć czy coś przekąsić. Ceny są tu jednak dość wysokie i dlatego my stołowaliśmy się poza miejskimi murami gdzie można było znaleźć miejsca bardziej dostępne dla naszego budżetu. Khiva to także dobra baza wypadowa na pobliską pustynię Kara-Kum, gdzie można podziwiać stare twierdze oraz w okolice Jeziora Aralskiego. My oczywiście nie odpuściliśmy sobie okazji aby się tam wybrać, ale o tym napiszemy już w kolejnym odcinku.
Pingback: Okolice Khivy – Twierdze na pustyni Kyzył-Kum i z wizytą nad Jeziorem Aralskim – Bachurze i ich podróże