Buchara to kolejny z trzech skarbów Uzbekistanu jaki odwiedziliśmy. Z Samarkandy dotarliśmy tam pociągiem. Bilet kosztował 61.000 UZS, a podróż zajmuje 2,5 godziny. Na dworzec w Samarkandzie spod Registanu dojechaliśmy autobusem numer 73 (można też numerem 3, a na dworzec z innych rejonów miasta dojeżdżają także autobusy numer 1 i 22). Bilet za przejazd autobusem w Samarkandzie kosztuje 1.400 UZS. W Bucharze zaś z dworca w okolice starego miasta, do którego autobusy nie wjeżdżają, dojechaliśmy autobusem numer 68. Trasa z dworca, który położony jest na południowo-wschodnich krańcach miasta, zajęła nam około 40 minut, a bilet kosztował 500 UZS. Po wyjściu z autobusu ruszyliśmy na piechotę w kierunku guesthouse’u gdzie zarezerwowaliśmy noclegi. Do przejścia mieliśmy około 2 km, więc z plecakami trochę nam zeszło. Po dotarciu na miejsce okazało się, że nie ma dla nas miejsca w guesthousie, ale właściciel zabrał nas swoim samochodem do drugiego zaprzyjaźnionego guesthouse’u, gdzie miał czekać na nas pokój. Okazało się, że ten drugi guesthouse był w nieco innym rejonie miasta, ale finalnie to byliśmy zadowoleni, bo to miejsce okazało się lepsze, i lokalizacyjne, i jeśli chodzi o standard, a cenę dostaliśmy taką samą jak tą w pierwotnie zarezerwowanym miejscu i nawet jak przedłużyliśmy nasz pobyt o dwie noce, to i tak otrzymaliśmy tę samą, niższą cenę. Nasz guesthouse Odinur położony był w historycznej części miasta, gdzie ruch kołowy jest bardzo ograniczony. Tutejsze uliczki są na ogół bardzo wąskie, przeważnie piaszczyste, a zabudowa jest niska. Tuż przed drzwiami naszego guesthouse’u mieliśmy jedną z historycznych budowli miasta Meczet Chor Minor z charakterystycznymi czterema minaretami. Zbudowano go w 1807 roku. Dzisiaj nie jest on już aktywnym meczetem, a jego wnętrza zostały przerobione na sklep z pamiątkami i lokalnym rękodziełem. Po zmroku Chor Minor jest ładnie podświetlony.
Buchara nazywana jest też „miastem muzeum” gdyż znajduje się w niej 140-150 historycznych budowli. Jak pisaliśmy w odcinku poświęconym Samarkandzie, właśnie wraz z Samarkandą i Khivą należy do trzech skarbów Uzbekistanu tłumnie odwiedzanych przez turystów. Tak jak pozostałe miasta-skarby, tak i Buchara leży na trasie dawnego Jedwabnego Szlaku i właśnie jemu zawdzięczała swój rozwój i bogactwo. Miasto powstało około 2.500 lat temu. Swego czasu pełniło rolę centrum handlu, edukacji, kultury i religii. Była uznawana za drugie co do ważności centrum intelektualne świata islamu, zaraz po Bagdadzie. Historyczne centrum miasta zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Swego czasu pełniła rolę stolicy Emiratu Buchary. Obecnie, to piąte co do wielkości miasto Uzbekistanu z populacją około 250 tys. mieszkańców przyciągające rzesze turystów ściągających tu dla wielu wspaniałych meczetów, medres i mauzoleów.
My zwiedzanie Buchary podzieliśmy sobie na trzy dni. Dwa pierwsze z nich poświęciliśmy na piesze zwiedzanie historycznego centrum w podziale na część północną pierwszego dnia i część południową drugiego. Trzeci dzień poświęciliśmy zaś na zobaczenie kilku miejsc położonych poza ścisłym centrum miasta, do których dojechaliśmy już samochodem wraz z właścicielem naszego guesthouse’u, ale o tym napiszemy w następnym odcinku.
Zwiedzanie północnej części historycznego centrum Buchary rozpoczęliśmy od niewielkiego meczetu Khuzha Tabband (Xo’ja Tabband Jom’e Masjidi), który był po drodze z naszego guesthouse’u do najsłynniejszych meczetów i medres miasta. Meczet ma bardzo ładne wnętrze i warto tu zajrzeć.
Dalej po drodze natrafiliśmy na stary dom z XIX w. pełniący też rolę swoistego muzeum. Mieszka tu pewien staruszek, który gdzieś tam sobie maszerował, ale jak zobaczył że się zbliżamy to zawrócił i stojąc przed progiem swojego domu już na ulicy zapraszał nas do jego odwiedzenia. Ten dom jest w dużej części zrujnowany i tylko jego niewielka część jest jako tako odnowiona. Staruszek pokazał nam kilka pomieszczeń, w tym te w których śpi i gotuje. Na koniec chcieliśmy mu zapłacić 15 tys. UZS ale strasznie się obruszył i chciał drugie tyle. Choć naszym zdaniem to było za dużo, to daliśmy mu te 30 tys. UZS bo fakt, przed zwiedzaniem nie ustaliliśmy stawki, więc to nasz błąd. A z drugiej strony może pomoże mu to szybciej zebrać fundusze na dalszą renowację tego miejsca.
Kawałek dalej doszliśmy do dwóch pięknych medres stojących naprzeciw siebie po dwóch stronach ulicy. Po prawej stronie była to Medresa Mirzo Ulugbek. Po drugiej stronie stoi zaś Medresa Abdulazizkhana. Wejście do pierwszej kosztuje 5 tys UZS, a do drugiej 8 tys. UZS plus 5 tys UZS za wejście, do będącego jej częścią meczetu. Jednak do tego meczetu można też zajrzeć z progu (jest on niewielki i z progu można zobaczyć całe jego wnętrze) unikając tej dodatkowej opłaty. We wnętrzu obu medres, jak to często jest w całym Uzbekistanie, ulokowane są sklepiki oferujące pamiątki i wyroby miejscowych rzemieślników. Mirzo Ulugbek to najstarsza, zachowana medresa w Azji Środkowej, wybudowana w 1417 roku przez wnuka Amir Timura.
Medresę Abdulazizkhana zbudowano 200 lat później i nadano jej imię na cześć jednego z władców piątego chana bucharskiego chanatu. Jest ona bogato zdobiona różnymi technikami. Najbardziej zachwycający jest portal wejściowy, od którego ciężko oderwać wzrok.
Nieco dalej stoi jeden z zadaszonych targów Toki Zargaron. W dawnych czasach takie targi powstawały na skrzyżowaniu głównych ulic. Pod sklepieniem z licznymi kopułami znajdują się niewielkie sklepiki gdzie można kupić lokalne rękodzieło, pamiątki, tradycyjne stroje czy posłuchać jak sprzedawcy tradycyjnych instrumentów muzycznych pokazują ich możliwości przygrywając na nich różne melodie. Kilkadziesiąt metrów na południe stoi kolejny budynek handlowy Bozori Kord, gdzie również znajdują się sklepiki z pamiątkami i rękodziełem.
Idąc zaś dalej na zachód dochodzi się do placu, po którego obu stronach stoją Medresa Miri Arab i Meczet Kalyan z wysokim, widzianym z daleka Minaretem Kalyan. Ten kompleks nazywa się też czasami Pol-Kalyan. Do Medresy Miri Arab nie można wejść, gdyż dalej pełni ona rolę szkoły koranicznej. Wybudowano ją w 1536 roku.
Wejście do Meczetu Kalyan kosztuje zaś 6 tys. UZS. Wewnątrz jest duży dziedziniec. Meczet powstał w 1514 roku i rozmiarem jest podobny do Meczetu Bibi-Khanym w Samarkandzie. Może on pomieścić 12 tys. wiernych.
Minaret Kalyan to najstarszy i najwyższy minaret w całej Azji Centralnej. Ma on prawie 46 metrów wysokości, a na jego górę prowadzą 104 schody. U podstawy ma on 9 metrów średnicy, a na górze 6 metrów. Według legend, w dawnych czasach był on także miejscem egzekucji, gdyż z jego góry zrzucano skazańców.
Na południowym krańcu placu stoi jeszcze Medresa Ammir Alimkhon, która również jest zamknięta dla zwiedzania, gdyż jest czynną szkołą koraniczną.
Cały kompleks Pol-Kalyan jest ładnie podświetlany wieczorem, a iluminacja zaczyna się o 20-tej. Minaret podświetlony jest ciepłym żółtym światłem, zaś medresa i meczet podświetlane są zmieniającymi się kolorowymi światłami. Na północnym krańcu placu jest restauracja z dużym tarasem na piętrze, z którego rozciąga się ładny widok. Jednak ceny w niej są raczej wysokie i zdecydowanie poza naszym budżetem.
Idąc jeszcze dalej na zachód doszliśmy do zamku The Ark i stojącego nieco z boku dawnego więzienia Zindon. Wejście tu kosztuje 10 tys. UZS. Więziono w nim między innymi brytyjskich żołnierzy Connolly’iego i Stoddart’a. Byli oni trzymani w głębokiej jamie, do której dostać się można było tylko po spuszczanej w dół linie. Strażnicy zrzucali im na głowy gryzonie, skorpiony i różne robaki. Stoddart był posłem brytyjskiego imperium przysłanym na dwór Emira Narsullah’a z wiadomością, że Brytyjczycy nie chcieli kontynuować inwazji na Afganistan, ale ponieważ nie przywiózł ze sobą podarków dla emira, ten kazał go uwięzić. Connolly zaś został wysłany aby uwolnić Stoddarta, a skończył razem z nim w celi.
Obaj finalnie zostali straceni przed zamkiem The Ark, który pełnił rolę rezydencji władców, ale także fortecy. Został zbudowany około 5 wieku naszej ery. Wewnątrz jest meczet z pięknym wnętrzem oraz muzeum. Wejście kosztuje 15 tys. UZS.
Następnie odwiedziliśmy meczet Abu Khafsi Kabir położony nieco na północ od The Ark, a potem wróciliśmy w pobliże zamku i odwiedziliśmy meczet Bolo Haouz, który jest wciąż czynną świątynią i pełni rolę meczetu piątkowego. Zbudowano go w 1712 roku, a przed jego wejściem można podziwiać piękne drewniane kolumny.
Dalej zobaczyliśmy jeszcze dwie medresy Qo’sh i Abdulloxon. Z czego ta druga była zamknięta, więc mogliśmy ją zobaczyć tylko z zewnątrz.
Tuż obok tych medres zaczyna się Park Samaidova. Na jego północnych obrzeżach można zobaczyć grobowiec Imama Al-Bukhariego i Mauzoleum Chasma Ayub. W tym drugim mieści się obecnie Muzeum Historii Zaopatrzenia Buchary w Wodę.
W środku parku stoi zaś Mauzoleum Samanida z końca IX i początku X wieku. Jest ono uważane za jedno z najwspanialszych dzieł architektonicznych Azji Centralnej. Jest to miejsce spoczynku Ismaila Samani’ego, jednego z emirów dynastii Samanidów. Mauzoleum jest misternie zdobione wewnątrz. Uważa się je za jedną z najstarszych budowli w Bucharze. To także najstarszy zabytek architektury islamu w Centralnej Azji i jeden z najwcześniejszych wyjątków od ortodoksyjnych zasad sunnizmu, które generalnie zabraniają budowania mauzoleów w miejscach pochówków.
Na koniec dnia chcieliśmy jeszcze zobaczyć meczet Khalifa Khudoydoda, który stoi nieco poza centrum, na południe od Mauzoleum Samanida. Mieliśmy nieco problemów z jego odnalezieniem, ale z pomocą miejscowych chłopców, którzy właśnie wyszli ze szkoły i zaprowadzili nas na miejsce, udało nam się odnaleźć do niego drogę. Meczet powstał w XVIII wieku.
Drugiego dnia ruszyliśmy na zwiedzanie południowej części Buchary. Zaczęliśmy od Meczetu Koku ayi Khurd, który był niestety zamknięty. Poszliśmy więc dalej do Medresy Kukeldash. To jedna z najsłynniejszych medres miasta i największa z nich. Pochodzi z XVI wieku. Znajduje się w niej grubo ponad 100 pomieszczeń.
Po drugiej stronie ulicy stoi zaś Medresa Nadir Devon Begi z początku XVII wieku. Początkowo miał to być karawanseraj dla handlarzy podróżujących Jedwabnym Szlakiem. Jednak podczas ceremonii otwarcia, nie wiedzieć czemu, chan Imamkuli nazwał ten budynek medresą. Chcąc nie chcąc, trzeba było zmienić projekt i przerobić budynek na medresę dodając salki edukacyjne i wejściowy portal. Na tym portalu można dostrzec wizerunki dwóch rajskich ptaków. To raczej wyjątek w sztuce islamu, która zabrania przedstawiania żywych istot. Te ptaki mogły się tam pojawić gdyż uznane zostały za stwory fantastyczne, a nie rzeczywiste żyjące na Ziemi.
Przed Medresą Nadir Devon Begi znajduje się niewielki park z małym stawem Lyabi Hauz Pool. To dawny zbiornik gromadzący wodę dla mieszkańców miasta. Obecnie to miejsce, wokół którego jest kilka kafejek, gdzie zmęczeni zwiedzaniem turyści odpoczywają przy kawie czy zimnym piwie. Po wodzie pływają kaczki, a na części stawu zainstalowano fontanny.
Od zachodniej strony stawu stoi Grobowiec Khazrati Khodzha Karim, ale obecnie jest on w renowacji i otoczony jest ogrodzeniem z blachy. W parku od wschodniej strony stawu stoi pomnik Hodja Nasruddin, mitycznego mędrcy i wędrowca. Pomnik przedstawia go siedzącego na osiołku. To ulubione miejsce turystów, gdzie robią sobie pamiątkowe fotki.
Za Grobowcem Khazrati Khodzha Karim stoi Meczet Magak-i Attari, w środku którego obecnie mieści się Muzeum Dywanów, a zaraz obok można oglądać ruiny starożytnych budowli. Nieco dalej jest Karawanseraj Fotkullozhon, a nieco na północ kolejny zadaszony targ Toki Telpak-Furushon pełen małych kramów. Wychodząc z niego w kierunku północnym można dojść do Bozori Kord i Toki Zargaron, o których pisaliśmy wcześniej.
My zaś poszliśmy na zachód i weszliśmy do wciąż historycznej części miasta, ale jakby mniej turystycznej, gdzie jeszcze wiele budynków nie zostało odrestaurowanych. Od razu człowiek czuje się jakby był w nieco innym mieście. Tu już nie ma tłumów turystów, a spotykane po drodze medresy i meczety rzeczywiście wyglądają jak stare zabytki, a nie jak świeżo odnowione budowle z tej turystycznej części miasta.
Nam udało się zobaczyć między innymi Medresy Mullo Tursunjon i Rakhmonkul oraz meczety Dustum Orgosi i Khuzha Zainiddin. W tym drugim trafiliśmy na opiekuna meczetu, który pokazał nam jego wnętrze, które celowo zostało odrestaurowane tylko w połowie, aby zachować też częściowo jego pierwotny wygląd. Potem pokazał nam też dawny zbiornik na wodę, który obecnie jest wyschnięty, ale powiedział, że niedługo ruszą tu prace renowacyjne, które mają przywrócić to oczko wodne. Potem opowiadał nam jak to mieszkał jakiś czas w Czechach i zwiedzał ten kraj oraz Bawarię.
W okolicy spacerując po wąskich uliczkach trafiliśmy jeszcze na grób Eshoni Avgoni Murodbakhsh, a dalej zobaczyliśmy meczety Imom Muhammad G’azoli Vali, Zabiyen Dabiyen i Turki Zhandi.
Następnie przeszliśmy obok Karawanseraju Olimzhon i trafiliśmy na niewielki plac z oczkiem wodnym, wokół którego stały kolejne dwie medresy i meczet. Pierwsza medresa to Abdurakhmoni Alam, w której obecnie znajduje się restauracja. Na przeciw niej stoi Meczet Khoja Kalon, nieco obok Medresa Gaukushon. Niestety i meczet i ta medresa były zamknięte.
Na tyłach meczetu zobaczyliśmy jeszcze, niestety też zamknięte medresy Khatam Khindu i Rashid. Potem jeszcze odwiedziliśmy kolejny targ Toqi Sarrofon i spacerując po uliczkach Buchary minęliśmy kilka kolejnych mniejszych karawanserajów, medres i meczetów.
W końcu doszliśmy do wielkiego pomnika. To swego rodzaju memoriał wojenny z wiecznie palącym się wielkim zniczem. Wokół były tablice z setkami nazwisk uzbeckich żołnierzy poległych podczas II Wojny Światowej. Za wiecznie płonącym zniczem stoi postać kobiety symbolizująca matkę czekająca na syna, który nigdy nie powróci z wojny.
Na sam koniec dotarliśmy znowu do stawu Lyabi Hauz Pool przy którym usiedliśmy na kawę i zasłużony odpoczynek w jednej z kawiarni. Obok jakaś grupa ulicznego teatru wykonywała przedstawienie. Potem były nawet tańce do których przyłączyły się miejscowe kobiety oglądające wcześniej teatralne występy.
Za nami były dwa długie i intensywne dni zwiedzania Buchary. Miasta, które w pełni zasługuje na swój przydomek „miasta muzeum”. Tu rzeczywiście na każdym kroku spotyka się historyczne budowle te słynne, jak i te nieco mniej znane. Miłośnicy historii, architektury czy sztuki islamu na pewno będą tu zachwyceni, ale nawet zwykli laicy znajdą tu wiele pięknych i interesujących miejsc. Będąc w Uzbekistanie trzeba wpisać Bucharą na listę miejsc do obowiązkowego zobaczenia.
Pingback: Bachurze w Bucharze :-) część 2 – Bachurze i ich podróże
Pingback: Khiva – Bachurze i ich podróże