Azerbejdżan

Okolice Baku – Płonące wzgórze Yanar Dag, Świątynia Ognia Ateshgah, Park Narodowy Gobustan i wulkany błotne

Będąc w Baku na pewno warto wybrać się poza granice miasta aby w jego najbliższej okolicy zobaczyć coś więcej, a jest co. W ścisłym centrum Baku jest wiele agencji, które w swojej ofercie mają wiele wycieczek jednodniowych w okolice stolicy Azerbejdżanu i nie tylko. My jednak mając w planie pożyczenie samochodu aby poznać też inne regiony tego kraju, rozplanowaliśmy sobie zwiedzanie okolic Baku trochę na raty, część transportem publicznym, a część później już samochodem.

Na pierwszy ogień ruszyliśmy autobusem nr 217 z dworca przy stacji metra Koroglu do Yanar Dag, czyli do „płonącej góry”. Bilet kosztował 0,40 AZN – uwaga w tych autobusach nie można płacić kartą Bakikart. Więc trzeba mieć ze sobą gotówkę. Na miejsce jedzie się około 40 minut. Azerbejdżan nazywany jest często „Ziemią ognia”, a to dlatego, że w swych głębiach kryje niezliczone ilości gazu ziemnego. I być może właśnie w tych okolicach ktoś, kiedyś, przypadkiem podpalił kawałek ziemi i tak płonie do dziś, a że zapasy gazu są spore, to to płonące wzgórze nie gaśnie. Bardziej jednak prawdopodobne, że jest to samozapłon, gdyż na Półwyspie Apszerońskim takich płonących wzgórz było zdecydowanie więcej. Już Marco Polo był świadkiem takiego właśnie zjawiska. A dzieje się tak za sprawą wydobywającego się przez szczeliny w piaskowcu etanu i propanu, wystarczy więc niewiele aby powstały niegasnące płomienie ognia. Taka właśnie jest to atrakcja, po prostu kawałek płonącego wzgórza, ale trzeba przyznać, że robi to niesamowite wrażenie.

Yanar Dag …
… płonące wzgórze

Do tego miejsca niegdyś przybywali czciciele ognia czyli Zoroastrianie, a o ich historii i religii można więcej poczytać w tutejszym niewielkim muzeum. Można tu też zobaczyć ślady dawnego osadnictwa wykopane przez archeologów. Bilet wstępu kosztuje 9 AZN, ale kupując łączony bilet obejmujący również Świątynię Ognia Ateshgah w Suraxani zapłaciliśmy po 11 AZN. Taki bilet jest ważny 48 godzin i łącznie można zaoszczędzić 2 AZN w porównaniu do kupna dwóch oddzielnych biletów.

Ślady dawnego osadnictwa …
… wykopane przez archeologów

Na pewno wieczorem to zjawisko musi wyglądać jeszcze bardziej spektakularnie, my jednak nie czekaliśmy do wieczora, gdyż było dopiero koło południa. Wybraliśmy się jeszcze na pobliskie wzgórza gdzie podobno miały też być wulkany błotne. Owszem po około 20 minutach marszu w palącym słońcu zobaczyliśmy małe, bulgocące kałuże i tyle. Wróciliśmy więc na przystanek oglądając krajobraz dookoła, który do najpiękniejszych niestety nie należy. Ale nie ma się czemu dziwić, na tym pustkowi króluje gaz i ropa.

Bulgocąca, błotna kałuża

Autobusem 217 wróciliśmy na dworzec autobusowy obok stacji metra Koroglu. Tam zaczekaliśmy troszkę na kolejny, tym razem o numerze 184, który zawiózł nas (tym razem bilet kosztował 0,30 AZN i także trzeba płacić gotówką kierowcy) na końcową stację, a stamtąd już kawałeczek na piechotę dostaliśmy się do kolejnej atrakcji, czyli Świątyni Ognia Ateshgah, co oznacza „dom ognia”. To dawane miejsce kultu zoroastrian, a także hinduistów, którzy wybudowali tę świątynię w XVII w. i w tym miejscu czcili boga Śiwę. Tereny te od wieków były i wciąż są bogate w złoża gazu. Dlatego też wiecznie płonący ogień podsycany wydobywającym się z wnętrza ziemi gazem, był miejscem czci wyznawców religii ognia czyli zoroastrian. Obecnie gaz w tym miejscu już się wyczerpał i doprowadzany jest do muzeum rurociągiem. Od 1975 roku świątynia stała się muzeum, którą co roku odwiedza tysiące zwiedzających.

Wejście do  Świątyni Ognia Ateshgah

Na środku znajduje się ołtarz ze świętym ogniem, a wokół dawne cele mnichów, w których obecnie można zobaczyć różne, tematyczne ekspozycje. W najbliższej okolicy świątyni rozciągają się pola gazowe i naftowe. Pełno tu starych, ale też i wciąż czynnych szybów naftowych. Aktywne pola naftowe otoczone są dość wysokimi metalowymi płotami, co dodatkowo powoduje, że okolica do najpiękniejszych nie należy i momentami jedzie się ulicą z dwóch stron otoczoną takim wysokim płotem. Po zwiedzeniu świątyni znowu autobusem 184 wróciliśmy do Baku w okolice stacji metra Koroglu.

Ołtarz ze …
… świętym ogniem
Jeden z nieczynnych szybów naftowych w okolicy świątyni

Kolejne atrakcje okolic Baku Park: Narodowy Gobustan i okoliczne wulkany błotne odwiedziliśmy już pod koniec naszego pobytu w Azerbejdżanie. Do Parku Narodowego Gobustan z centrum Baku jest około 60 km. My dostaliśmy się tam wypożyczonym samochodem. Wstęp do niewielkiego muzeum oraz na teren parku kosztuje 10 AZN od osoby. Po wizycie w tym muzeum trzeba podjechać kolejne dwa kilometry na parking, skąd można wybrać się na krótką przechadzkę po okolicznych skałach, na których można podziwiać dawne petroglify przedstawiające między innymi zwierzęta, postacie ludzkie, obrazy bitew i rytualnych tańców. Powstały one od 5 do 20 tys. lat temu. Obecnie teren ten jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

W Parku Narodowym Gobustan
Petroglify …
… na skałach w …
… Parku Narodowym Gobustan
Park Narodowy Gobustan
Prehistoryczny instrument muzyczny – uderzając w różne części tego kamienia uzyskuje się różne dźwięki

Podczas spaceru między skałami co jakiś czas widać znaki informujące aby nie schodzić z wyznaczonej ścieżki, bo można się natknąć na węże. Myśleliśmy, że to takie trochę straszenie aby raczej zmobilizować turystów do niezbaczania ze ścieżki, ale jak już wracaliśmy samochodem przez okoliczne góry to nagle, na drodze spotkaliśmy dość pokaźnych rozmiarów węża, który właśnie sobie przez nią przechodził. Na szczęście udało nam się go ominąć. Czyli jednak te znaki ostrzegawcze mają sens, bo spotkanie z takim wężem gdzieś pomiędzy skałami, gdzie może nie mieć on drogi ucieczki, może się okazać niezbyt miłe i niebezpieczne.

Napotkany na drodze wąż

Po wizycie w Parku Gobustan przed nami była jeszcze jedna atrakcja czyli wulkany błotne. Już jak jechaliśmy do parku to po drodze próbowali nas zatrzymać różni goście i taksówkarze oferujący swoje usługi jako kierowców i przewodników do tych wulkanów. Jeden z nich jechał cały czas za nami aż do bramy parku. W parku zasięgnęliśmy języka i wypytaliśmy czy do wulkanów damy radę dojechać sami samochodem, ale nam to odradzono, bo po pierwsze trzeba wiedzieć gdzie jechać, a po drugie nasz zwykły samochód ponoć nie był odpowiedni na taką drogę. Potem okazało się, że ten drugi argument jest zupełnie nietrafiony, bo o ile wcześniej nie popada i droga jest sucha to można tam spokojnie dojechać zwykłym samochodem osobowym. Natomiast z tą znajomością drogi to faktycznie chyba lepiej zdecydować się na lokalnego kierowcę. Niby teren jest zupełnie pusty i przez półpustynne tereny wiedzie dużo polnych dróg, ale trzeba wiedzieć dokładnie, którą pojechać aby dotrzeć do celu.

Droga do wulkanów błotnych

Jak tylko wyjechaliśmy za bramy parku Gobustan to od razu zatrzymał nas ten taksówkarz, który wcześniej jechał za nami. Obok był jeszcze inny, drugi taksówkarz i zaczęły się dość długie i burzliwe negocjacje. My wykorzystaliśmy okazję, że było ich dwóch i każdy chciał nas zabrać, więc mogliśmy ich trochę rozgrywać skłaniając każdego z osobna do zbicia ceny. Chłodziło nie tylko o wynegocjowanie dobrej ceny, ale także ustalenie dokładnie, gdzie mieliby nas zawieźć. Zaczynając od ceny 30 AZN do jednego wulkanu skończyliśmy negocjacje na cenie 20 AZN zawierającej odwiedzenie dwóch miejsc. Finalny wybór padł na taksówkarza, który wcześniej jechał za nami, co spowodowało wybuch niezłej kłótni pomiędzy nimi. Podjechaliśmy kilkaset metrów dalej na mały parking i tam zostawiliśmy nasz samochód i przesiedliśmy się do starej Łady naszego taksówkarza. Po kilku chwilach zjechaliśmy z asfaltu i jechaliśmy już po szutrowej drodze przez pustynię, przy czym kierowca nie oszczędzał swojej Łady w ogóle. Grzaliśmy dość szybko skacząc na wybojach. Droga momentami była naprawdę stroma wiodąc to w górę to w dół.

Pierwsze błotne wulkany

Po około 25 minutach z impetem wjechaliśmy na jedno z okolicznych wzgórz gdzie kierowca się zatrzymał. Tuż obok trzeba było wspiąć się kilka metrów po sypkim zboczu i stanęliśmy nad brzegiem błotnistego krateru. Krater miał kilka metrów średnicy i co chwila w różnych jego miejscach bulgotały niewielkie bąble błota. Po jednym z jego zboczy cały czas powoli spływało świeże błotko. Z krawędzi krateru widać było mniejsze „oczka” innych błotnych wulkanów. Krajobraz był nieco księżycowy. Po horyzont sucha pustynia pełna wulkanicznych stożków. Oczywiście to błotne wulkany.

Na krawędzi …
… krateru …
… błotnego wulkanu
Błoto spływające z krateru

W całym Azerbejdżanie jest takich błotnych wulkanów około 350 z około 800 takich miejsc istniejących na całym świecie. Tak więc spokojnie można powiedzieć że Azerbejdżan to światowe królestwo tego typu wulkanów. Bulgocące na powierzchni błotnych kraterów bąble błota to wynik wydobywających się z wulkanu gazów. Ponoć podczas erupcji takiego wulkanu słup ognia może sięgać nawet 1 tys. metrów wysokości. Wulkan, który my widzieliśmy na szczęście był spokojnym, nieco bulgocącą kałużą błota i nie był niebezpieczny. Byliśmy tam zupełnie sami, tylko my i nasz kierowca.

Stożek wulkanu …
… i jego krater wypełniony błotem

Po kilkunastu minutach spędzonych wokół wulkanu ruszyliśmy dalej. Tym razem dojechaliśmy do miejsca gdzie było wiele, ale za to bardzo małych wulkanów błotnych. To najpopularniejsze miejsce gdzie lokalni kierowcy przywożą turystów, tak więc wokół stało wiele samochodów i wszędzie pełno było ludzi. Tu co rusz z ziemi bulgotało i wypływało błotko. Były też miejsca gdzie z ziemi wydobywały się języki ognia. To płonął wydostający się z ziemi gaz. Trzeba było uważać żeby nie wdepnąć w taką płonącą dziurę w ziemi.

Błotne wulkany – mniejsze i …
… większe
Kolejny błotny stożek

Tu spędziliśmy kolejne kilkanaście minut i kierowca zarządził powrót. Całą powrotną drogę kierowca dopominał się kasy. My tłumaczyliśmy mu spokojnie, że zapłacimy na koniec wycieczki. Po dotarciu na parking gdzie został nasz samochód, zapłaciłem mu uzgodnione wcześniej 20 AZN, a kierowca nagle wyskoczył z żądaniem kolejnych 20 AZN. Stwierdził on, choć wcześniej nie było o tym mowy, że cena 20 AZN to za jedną osobę, a przecież była nas dwójka. Strasznie nas to zirytowało i usłyszał od nas parę niemiłych słów. Oczywiście zapłaciliśmy tylko uzgodnioną wcześniej sumę i ani grosza więcej. Kierowca stał się bardzo niemiły, ale musiał zadowolić się kwotą 20 AZN, na która przecież sam się wcześniej zgodził. Przesiedliśmy się do swojego samochodu ruszyliśmy w drogę powrotną do Baku. Po drodze mijaliśmy całe połacie ciągnących się wzdłuż niej pól naftowych. Jadąc wzdłuż morskiego brzegu można było też dostrzec morskie platformy wiertnicze ustawione niedaleko wybrzeża. Cały obszar na południe od Baku to tereny naftowo-gazowe na których oprócz wydobycia tych surowców znajdują się też rafinerie i liczne instalacje przesyłowe. Krajobraz jest więc typowo przemysłowy.

Pola naftowe na południe od Baku
Jedna z platform wiertniczych na Morzu Kaspijskim w okolicy Baku
Miejscowa Łada cała zapakowana świeżymi granatami

Okolice Baku oferują wiele, różnorodnych i ciekawych miejsc. Na pewno będąc w stolicy Azerbejdżanu warto poświęcić jeden albo dwa dni aby zobaczyć choć część z nich. Jeśli ktoś musi wybrać, to naszym zdaniem na pewno lepiej zobaczyć w pierwszej kolejności Park Narodowy Gobustan i wulkany błotne. Ale jeśli ktoś ma możliwości czasowe to warto też odwiedzić płonące wzgórze Yanar Dag i Świątynię Ognia Ateshgah, bo na pewno na swój sposób to także interesujące i unikalne miejsca.

Jeden Komentarz

  1. Cəvanşir Vəliyev

    Ostrzeżenia przed żmijami na terenie parku narodowego Qobustan są bez wątpienia
    potrzebne. Na tym odludziu żyje wiele żmij, a wśród nich giurza (Macrovipera lebetina,
    Żmija lewantyńska), najgroźniejsza żmija Kaukazu. Ukąszenia giurzy są bardzo niebezpieczne
    dla życia człowieka i wymagają pomocy medycznej.

    https://www.youtube.com/watch?v=f5wADp98HsQ&vl=ru

    https://www.youtube.com/watch?v=I0e3DvZcsTg

    Za czasów sowieckich, gdy nie było tam jeszcze wyznaczonych ścieżek, zdarzały się przypadki ukąszeń przez żmije.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*