Po wizycie w Chanthaburi ruszyliśmy do Bangkoku gdzie spędziliśmy kilka następnych dni. Po trzydniowym zwiedzaniu samego miasta, o czym napiszemy w kolejnych odcinkach, dwa kolejne dni poświęciliśmy na jednodniowe wypady w okolice tajlandzkiej stolicy aby, zobaczyć tamtejsze atrakcje. Jednym z takich wypadów był wyjazd do Samut Songkhram, niewielkiego miasta położonego około 75 km na południowy zachód od Bangkoku. Można się tam dostać z Bangkoku pociągiem ze stacji Wongwian Yai lub busem z Południowego Dworca Autobusowego (Southern Bus Stattion Sai Tai Mai). My wybraliśmy tę drugą opcję przede wszystkim dlatego, że busów jest dużo więcej niż pociągów, odjeżdżają co około 40 minut, a po drugie było nam dużo łatwiej i szybciej dostać się z naszego hotelu na dworzec autobusowy niż na kolejowy. Bus z Bangkoku kosztuje 60 THB od osoby w jedną stronę, a podróż trwa oficjalnie półtorej godziny, choć nam udało się i w jedną i w drugą stronę dojechać nieco szybciej, w godzinę i piętnaście minut. Nasz bus jechał dalej, więc w Samut Songkhram wysadził nas prawie tuż obok targu Maeklong Railway Market, który był celem wyprawy do tego miasta. Samo miasto nie ma praktycznie innych atrakcji godnych polecenia, ale sam Maeklong Railway Market jest wystarczającym powodem aby się tam udać. W okolicy Samut Songkhram są jeszcze dwa pływające targi. Oddalony o około 20 km na północ Damnoen Saduak Floating Market, i Aphawa Floating Market leżący nieco bliżej, bo około 8 km od Samut Songkhram. Ale z tego co czytaliśmy to oba te targi są obecnie bardzo komercyjne i nastawione na turystów i mało w ich autentyczności, szczególnie jeśli chodzi o Damnoen Saduak Floating Market i dlatego zadecydowaliśmy sobie je odpuścić, tym bardziej, że byliśmy już na podobnych targach w Wietnamie (naszą relację stamtąd znajdziecie tutaj).
Po dojechaniu do Samut Songkhram od razu ruszyliśmy na targ Maeklong Railway Market.
Na pierwszy rzut oka targ ten wygląda zwyczajnie i niczym nie różni się od innych tego typu targów w Azji czy Afryce. Pełno tu ryb i owoców morza czasami jeszcze żywych trzymanych w miskach czy wiadrach z wodą. Mija się tu mnóstwo specjalnych stołów wypełnionych lodem na którym prezentują się różnokolorowe kraby, często z powiązanymi już szczypcami czy małże.
Jest też część gdzie można kupić różnego rodzaju mięso czy podroby.
Oczywiście nie brakuje tu także warzyw i wszelkiego rodzaju owoców. Jest też trochę stoisk z lokalnymi ciastkami i smakołykami oraz nawet z ubraniami.
Jak to w przypadku takich targów bywa handel kwitnie nie tylko na samy targu ale też na przylegających do niego ulicach. I oczywiście na samym targu jak i w jego okolicach jest trochę miejsc gdzie można coś zjeść lub kupić gotowy posiłek na wynos.
Częstym widokiem na targach w Azji są produkty i potrawy sprzedawane w pękatych, plastikowych torebkach zawiązanych gumką. Generalnie, niestety ilości plastikowych torebek i opakowań jakie zużywa się tu na co dzień, są przeogromne. Wszystko co się kupuje pakowane jest od razu przez sprzedawców w plastikowe torebki, a czasem nawet w dwie. A często już sam owoc czy posiłek był wcześniej owinięty folią czy zapakowany do plastikowego pudełka. Nie dziwi potem fakt, że te pojemniki, kubki i torebki walają się wszędzie.
Zaletą targu jest też to, że jest on wciąż w miarę autentyczny i nie ma tu straganów z pamiątkami i upominkami dla turystów, ani nikt nie chodzi za turystami nieustanie proponując im zakup czegoś i wtykając im swoje produkty pod nos.
Aby zobaczyć największą atrakcję tego targu będącą zarazem tym co go wyróżnia spośród setek innych podobnych miejsc na ziemi, trzeba wejść w jego głąb i dotrzeć do toru kolejowego przechodzącego niemal przez jego środek. Z pozoru wygląda on na stary, nieużywany tor kolejowy. Tuż obok niego po obu stronach ciągną się stragany, których daszki i parasole zachodzą nisko nad tor chroniąc sprzedawców i kupujących przed upalnym słońcem. Towar leży na ziemi lub w koszykach tuż przy szynach. Zaś sam tor służy jako wąska alejka między straganami, którą powoli przeciska się mnóstwo kupujących. Czasami jak ktoś zatrzyma się przy stoisku aby coś kupić to tworzą się małe zatory, bo jak w tym samy czasie ktoś idzie z naprzeciwka to ciężko takiego kupującego delikwenta ominąć.
Kilka razy dziennie torem tym niemal przez sam środek targu przejeżdża pociąg. Taką atrakcję można obserwować o 6:20, 8:30, 9:00, 11:10, 11:30, 14:30, 15:30, i 17:40. Pociąg przejeżdża przez targ do stacji kolejowej w Samut Songkhram, która znajduje się tuż obok targu i na której kończy się tor, a następnie po około 20 minutach wyrusza w drogę powrotną i znów przeciska się przez targ. My czekając trochę na nadjechanie pociągu też przespacerowaliśmy się na stację, która jest malutka i wygląda jak przedłużenie targu, bo oprócz kilku ławek dla oczekujących podróżnych i kasy biletowej pełno tu straganów oferujących napoje, przekąski, ubrania itp.
Na targu na minutę czy dwie przed przejazdem pociągu z głośników rozlegają się komunikaty informujące o zbliżającym się pociągu. Sprzedawcy zaczynają wtedy szybko składać daszki swoich straganów i odsuwać od szyn część swojego towaru. Oczywiście wszyscy kupujący i zwiedzający targ muszą też usunąć się z toru i znaleźć miejsce gdzieś między straganami.
Pociąg nadjeżdża powoli trąbiąc co jakiś czas aby nikt nie zapomniał zejść mu z drogi. Przejeżdża dosłownie centymetry od rozstawionych wzdłuż torów towarów i ludzi stojących między straganami. Część towarów, które leżą na ziemi i których sprzedawcy nawet nie odsuwają od toru dosłownie chowa się pod pociągiem. Wygląda to niesamowicie.
A najciekawsze jest to, że dosłownie sekundy po przejechaniu pociągu sprzedawcy na nowo rozkładają daszki swoich straganów, a usunięte wcześniej towary wracają na swoje miejsce tuż przy szynach. Po kilkudziesięciu sekundach nie ma śladu, że dopiero co jechał tędy pociąg i wraca handel na całego. To trzeba zobaczyć na własne oczy.
Dlatego będąc w Bangkoku postarajcie się wpaść chociaż na chwilę na Maeklong Railway Market w Samut Songkhram. Abyście i Wy mogli to zobaczyć nagraliśmy dla Was film z takiego przejazdu.
Najczęściej komentowane