Korea Południowa

Okolice Seulu – Bukhansan National Park i Suwon

Podczas naszego pobytu w Seulu postanowiliśmy trochę czasu poświęcić na zobaczenie najbliższych okolic miasta. I tak jeden dzień spędziliśmy w Parku Narodowym Bukhansan, a pół dnia przeznaczyliśmy na odwiedzenie miasta Suwon.

Park Narodowy Bukhansan obejmuje 80 kilometrów kwadratowych. Leży on kilkanaście kilometrów na północ od Seulu. Ze względu na swoje położenie i atrakcje jest często odwiedzany zarówno przez turystów jak i mieszkańców stolicy Korei Płd. Został nawet wpisany na listę rekordów Guinnessa jako park z największą ilością odwiedzających, przypadających na jednostkę powierzchni. Z centrum miasta można się tam łatwo dostać autobusem (wejście w okolicach dzielnicy Jeongneung-dong). Jedzie się około 45 minut. Po wyjściu z autobusu trzeba jeszcze przejść drogą do przodu kilkaset metrów, aż dojdzie się do parkingu, za którym zaczyna się już teren parku.

Przed wejściem do Parku Narodowego  Bukhansan

Wejście do parku jest bezpłatne. Przy wejściu można kupić mapę parku, ale jest ona bardzo mało szczegółowa, więc z niej zrezygnowaliśmy, bo nasza nawigacja w telefonie wydawała się zawierać więcej informacji. Park Bukhansan nazywany jest też czasem „Parkiem Trzech Szczytów” (Triangle Mountain), a to za sprawą leżących na jego terenie trzech charakterystycznych, granitowych szczytów: Baegunbong, Insubong i Mangyeongbong. W parku jest wiele szlaków prowadzących na te szczyty, ale nie tylko i są one o rożnej skali trudności. Na jego terenie znajduje się wiele historycznych miejsc, świątyń oraz pustelni. Jednym z takich historycznych miejsc jest Forteca Bukhansanseong, a właściwie jej pozostałości, czyli ponad 9 kilometrowy mur obronny z kilkoma bramami. Forteca była zbudowana w 132 roku w celu obrony Seulu przez najeźdźcami. Dzisiaj pozostałości muru zatopione są w lesie. My ruszyliśmy jednym ze szlaków w kierunku właśnie jednej z bram tej fortecy. Szlak wiódł przez las, czasami dość stromo po kamienistej drodze. Często wzdłuż szlaku płynął górki strumień, przez który czasem prowadziły malownicze mostki. Mimo, że była to niedziela i park jest jak pisaliśmy wcześniej popularny, to nie odczuliśmy tu jakoś specjalnie zbyt dużego tłoku. W naszych Tatarach jest na pewno pod tym względem dużo gorzej.

Jeden z mostków nad górskim strumieniem
Na szlaku …
… w Parku Narodowym Bukhansan

Co zwróciło naszą uwagę to fakt, iż w Korei po takich szlakach maszeruje bardzo dużo ludzi w starszym, i to czasem nawet mocno zaawansowanym, wieku. Po drodze udało nam się wypatrzeć dzięcioła obstukującego tutejsze drzewa. Po dojściu do Bramy Bogungmun i krótkim odpoczynku, ruszyliśmy dalej wzdłuż pozostałości murów.

Przed nami Brama Bogungmun

Ze szlaku rozciągał się ładny widok na okoliczne szczyty, a w dole na położony niedaleko Seul. Niestety przejrzystość powietrza nie była zbyt dobra, więc widoki przesłaniała nieco lekka mgła, a być może smog. Szlak wzdłuż murów momentami był całkiem stromy i czasami można nawet było skorzystać z pomocy umieszczonych przy nim lin ułatwiających wejście lub zejście po najbardziej stromych odcinkach.

Widok na pozostałości murów Fortecy Bukhansanseong
Okoliczne szczyty przypominające nieco nasze Trzy Korony
Widok na Seul przysłonięty mgłą
Z góry wszystko widać lepiej
Wspomaganie linowe
Na murach Fortecy Bukhansanseong

Idąc wzdłuż murów doszliśmy do kolejnej Bramy Daeseongmun. Ponieważ było jeszcze dość wcześnie, to postanowiliśmy, że nie będziemy już schodzić w dół, a pójdziemy jeszcze trochę dalej wzdłuż murów aby dojść do szczytu Jamlyongbong, który ma wysokość 693 m n.p.m..

Brama Daeseongmun
Brama Daeseongmun

Po drodze przy jednym z otworów w dawnych murach, Kasia podeszła do muru aby popatrzeć na okolicę. Nagle zawołała mnie aby też tam podszedł. Okazało się, że tuż obok niej, na skale siedzi wąż. Był on ciemnozielony z czarnym wzorkiem. Miał też czerwonawą plamę za głową. Nie był on może jakoś szczególnie duży, miał pewnie niecały metr, nie wiemy też czy był jadowity, ale i tak uświadomił nam, że trzeba tu uważać.

Skała przy której …
… czaił się wąż

Po dojściu do szczytu postanowiliśmy zawrócić do bramy Daeseongmun, skąd po odpoczynku i małej przekąsce regeneracyjnej ruszyliśmy szlakiem w dół w kierunku parkingu.

Widoki ze szlaku

Po drodze odbiliśmy jeszcze nieco w prawo aby dojść do świątyni Ilseonsa. Następnie idąc dalej w dół zatrzymaliśmy jeszcze przy jednej niewielkiej świątyni i dalej już bez przystanków dotarliśmy do parkingu, a potem przystanku autobusowego.

Świątynia Ilseonsa
Świątynia Ilseonsa
Świątynia Ilseonsa
Świątynia Ilseonsa
A to kolejna napotkana …
… na szlaku świątynia

Ten szlak w dół był chyba trudniejszy niż ten którym rano wchodziliśmy na górę. Tak więc chyba lepiej, że właśnie tak rozplanowaliśmy sobie tę drogę. Autobusem wróciliśmy do centrum gdzie wysiedliśmy w okolicy targu Namdaemun Market, o którym pisaliśmy przy okazji odcinka o Seulu, gdzie kupiliśmy sobie coś na kolację i dalej już na piechotę wróciliśmy do naszego hotelu.

W drodze …
… na dół

Ostatniego dnia pobytu w Seulu, jako że samolot na wyspę Jeju mieliśmy dopiero wieczorem, postanowiliśmy pojechać na pół dnia do miasta Suwon leżącego jakieś czterdzieści parę kilometrów na południe od centrum Seulu. Mimo, że odległość była dość znaczna, to można tam dojechać bezpośrednio metrem linii numer 1. Droga trochę zajmuje (prawie godzinę), bo stacji po drodze jest co niemiara. Po wyjściu z metra na stacji Suwon trafia się do centrum handlowego. Tam w okienku informacji turystycznej zasięgnęliśmy języka jak dostać się dalej do fortyfikacji Hwaseong, która była celem naszej wycieczki. Pani w okienku podała nam numery autobusów i wskazała którym wyjściem z podziemi mamy trafić na właściwy przystanek. Po dotarciu na przystanek z tablicy informacyjnej wyczytaliśmy, że nasz autobus będzie dopiero za ponad 20 minut. Ponieważ czytając coś na temat tego miejsca wcześniej w internecie w pamięci zapadł nam autobus o innym numerze, a jego przystanek był niedaleko, to przenieśliśmy się tam i z pomocą jednego z pasażerów potwierdziliśmy, że dojedziemy nim do celu. Zabraliśmy się więc tym autobusem o numerze 61 i po paru minutach byliśmy przy najbardziej znanej bramie dawnych murów miejskich, która nazywa się Janganmun.

Brama Janganmun
Brama Janganmun

Mury te powstały w 1796 roku. Budowę ich zlecił król Jeongio, który miał ambicję aby z miasta uczynić stolicę kraju i budowa Fortecy Hwaseong miała właśnie to ułatwić. Obecnie pozostałości fortecy są wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Mury fortecy Hwaesong liczą dzisiaj ponad 5 km długości i mają od 4 do 6 metrów wysokości. Można sobie więc po nich zrobić niezły spacer.

Mury Fortecy Hwaseong
Można sobie po nich zrobić niezły spacer

Wejście na mury kosztuje 1000 KRW. Wzdłuż murów co jakiś czas trafia się na bramy. My przeszliśmy się najpierw nieco na wschód aby dojść do bramy Hwahongmun i jeszcze dalej do pawilonu Banghwasuryujeong.

Brama Hwahongmun …
… i płynąca pod nią rzeka
Brama Hwahongmun
Pod murami …
… Fortecy Hwaseong
Pawilon Banghwasuryujeong

Następnie zawróciliśmy i przechodząc znowu przez Janganmun ruszyliśmy na południowy-zachód do bramy Hwaseomun.

Jedna z armat na murach
Ścieżka wzdłuż murów
Widok z murów …
… na miasto Suwon
Na ścieżce wzdłuż murów
Jedna z wież na murach
Brama Hwaseomun
Schodzimy z bramy Hwaseomun

Tu zeszliśmy z murów i przez miasto dostaliśmy się do HwaseongHaenggung. To dawny pałac królewski. Wejście tu kosztuje 1500 KRW. Pałac ten pełnił swoją funkcję czasowo podczas wojny, kiedy schroniła się tu rodzina królewska. Potem król Jeongio zatrzymywał się też tu podczas wypraw do grobu swojego ojca. Dzisiaj pałac to miejsce kulturalnych wydarzeń i przedstawień. Na całość palcowego kompleksu składa się wiele budowli otaczających niewielkie dziedzińce. W niektórych pomieszczeniach umieszczono figury rodziny królewskiej i meble aby oddać atmosferę tamtych czasów, kiedy pałac pełnił królewskie role.

Brama do Pałacu HwaseongHaenggung
Pałac HwaseongHaenggung
Wnętrza Pałacu HwaseongHaenggung …
… i figury pary królewskiej
Pałac HwaseongHaenggung
Na dziedzińcu Pałacu HwaseongHaenggung

Z terenu pałacu można przejść do świątyni Hwaryeongjeon.

Świątynia Hwaryeongjeon
Świątynia Hwaryeongjeon

Po wyjściu z pałacu i przejściu przez wielki i pusty plac jaki znajduje się przed pałacową bramą, dochodzi się do ulicy Jeongjo-ro. Tu po drugiej jej stornie stoi Yeoming czyli wielki dzwon. A idąc ulicą Jeongjo-ro na południe, dochodzi się do dawnej bramy miejskiej Paldalmun.

Yeoming czyli wielki dzwon
Brama Paldalmun

Stąd autobusem wróciliśmy na stację metra, którym dojechaliśmy do centrum Seulu aby z hotelu odebrać nasze bagaże i udać się na lotnisko. O wyspie Jeju, na którą lecieliśmy przeczytacie w następnym odcinku.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*