Tajwan

Kaohsiung

Prawie trzy-milionowe Kaohsiung to kolejny przystanek na naszej trasie przez Tajwan. Miasto leży na południowo-zachodnim wybrzeżu, około 50 km na południe od Tainan, skąd dostaliśmy się do Kaohsiung lokalnym pociągiem za 68 TWD. Takie pociągi kursują bardzo często i ponieważ nie ma w nich rezerwacji miejsc, to nie trzeba kupować biletów z wyprzedzeniem. To takie trochę naziemne metro, tyle że jeżdżące na długie dystanse. W Kaohsiung z dworca w okolice naszego hotelu podjechaliśmy metrem. W hotelu mieliśmy mały problem, bo dzień wcześniej nie wiedzieć czemu hotel dwukrotnie obciążył naszą kartę, ale na miejscu udało się wszystko wyjaśnić z obsługą. Kaohsiung to drugie największe miasto kraju i jego największy port. Jego początki sięgają 17 wieku kiedy to na tutejszych ziemiach powstała mała handlowa wioska, która z czasem stała się ekonomicznym i politycznym centrum południowego Tajwanu. Mieści się tu też kwatera główna tajwańskiej marynarki wojennej.

Nasz hotel był usytuowany w centralnej części miasta tuż obok stacji metra Formosa Boulevard, z której wychodząc trafiało się do jednej z atrakcji Kaohsiung – Dome of Light. To największa na świecie instalacja wykonana z malowanych kawałków szkła. Została ona wykonana przez włoskiego artystę o imieniu Narcissus Quagliata. Instalacja ma 33 metry średnicy i zajmuje powierzchnię 660 metrów kwadratowych. Umieszczona jest na suficie i dwóch kolumnach przejścia podziemnego pod dużym naziemnym rondem. To bardzo barwna i przykuwająca uwagę instalacja.

Dome of Light

Na ulicy tuż przed wejściem do naszego hotelu, co wieczór od 18-tej rozkładał się duży nocny targ kulinarny Liouhe Night Market, tak więc co wieczór spacerując pomiędzy setkami straganów i restauracji mieliśmy okazję oglądać i smakować różne, czasami bardzo dziwne, lokalne specjały.

Liouhe Night Market
Stragany na Liouhe Night Market
Lokalne placki
Stoisko z podrobami
Kacze języki
Mięsne plastry
Niezły kawał arbuza
Może robaczka?
Pierożek z ostrygami i jajkiem w środku
Kacze głowy …
… a tu inne kacze części
Ta żabka już nie poskacze

Pierwszego dnia po zameldowaniu w hotelu pojechaliśmy metrem na północ miasta do stacji Ecological District i dalej już pieszo ruszyliśmy w kierunku jeziora Lianchi Tan. Niestety pogoda, która cały dzień była pochmurna i lekko deszczowa popsuła się już kompletnie. W pewnym momencie zaczęło tak lać, że musieliśmy się schować pod jakimś daszkiem i przeczekać około pół godziny aż deszcz zelżeje. Na szczęście po tej ulewie deszcz przestał padać więc mogliśmy ruszyć dalej. Lianchi Tan to całkiem sporych rozmiarów jezioro, na którego głównie zachodnim brzegu znajduje się kilka kolorowych świątyń.

Brzeg Jeziora Lianchi Tan

Najbardziej znana z nich to Dragon and Tiger Pagodas czyli pagody smoka i tygrysa stojąca na południowo-zachodnim brzegu jeziora. Już z daleka widać dwie bliźniacze, dość wysokie (mają po 7 poziomów) pagody tej świątyni stojące na małych wysepkach.

Dragon and Tiger Pagodas

Od strony brzegu dochodzi się do nich po pomostach. Do jednej z nich wejście prowadzi przez paszczę smoka, a do drugiej przez paszczę tygrysa. Przesąd mówi, że aby zapewnić sobie szczęście i pomyślność należy wejść przez paszczę smoka, a wyjść przez tę tygrysa. My oczywiście zastosowaliśmy się do tej instrukcji 🙂 .

Wchodzimy przez paszczą smoka, …
… a wychodzimy przez tygrysa

Po wejściu do smoczej paszczy znajdujemy się w tunelu z kolorowymi malowidłami na ścianach. Na każdą z pagód można wejść. Na początku pomostu prowadzącego do pagód znajduje się duży kamienny smok. Z nim też chyba związany jest jakiś przesąd, bo większość miejscowych głaskała go od głowy do ogona.

W smoczym przełyku 🙂 , czyli korytarz po wejściu do świątyni przez paszczę smoka
Posąg smoka na początku pomostu prowadzącego do pagód
Dragon and Tiger Pagodas

Na brzegu po drugiej stronie ulicy stoi świątynia Cheng Yi Zuo Ying Ci Ji Gong, gdzie też zajrzeliśmy.

Świątynia Cheng Yi Zuo Ying Ci Ji Gong
Świątynia Cheng Yi Zuo Ying Ci Ji Gong
Świątynia Cheng Yi Zuo Ying Ci Ji Gong
Świątynia Cheng Yi Zuo Ying Ci Ji Gong

Idąc dalej brzegiem jeziora dochodzi się do kolejnej świątyni na wodzie – Spring and Autumn Pavilions. To kolejne dwie pagody, plus długie molo wychodzące w jezioro, na którego końcu znajduje się jeszcze jedna budowla całego kompleksu. Przy brzegu przed pagodami znajduje się niewielki basen pełen różnego rodzaju żywych żółwi.

Spring and Autumn Pavilions
Jedna z pagód, …
… a to prowadzący do niej korytarz
Widok na koniec molo …
… i  jego początek

Tu znowu na brzegu po drugiej stornie ulicy jest inna świątynia – ChiMing Tang Temple.

Świątynia ChiMing Tang
Świątynia ChiMing Tang

Idąc brzegiem jeziora jeszcze bardziej na północ dochodzi się do kolejnych świątyń. Na wodzie na końcu długiego mola stoi świątynia Zuoying Yuandi Temple. Ma ona dwa poziomy, a na jej dachu stoi wielka kolorowa figura.

Zuoying Yuandi Temple
Na molo przed Zuoying Yuandi Temple
Wielki posąg na dachu świątyni
Wnętrze świątyni na parterze …
… i na drugim poziomie
Zuoying Yuandi Temple

Natomiast na brzegu po drugiej stronie nadbrzeżnej ulicy stoi świątynia Hu An Si. Z mola Zuoying Yuandi Temple dobrze widać stojącą na wschodnim brzegu jeziora świątynie Chingshui też z wielkim posągiem, ale już nie kolorowym, na dachu.

Świątynia Chingshui

W pobliżu północnego krańca jeziora można jeszcze zobaczyć Świątynię Konfucjusza. To najbardziej stonowana i nie tak bardzo kolorowa jak inne okoliczne świątynie. Jest tu też mała kawiarenka, więc po takiej dawce świątyń można na chwilkę przysiąść.

Świątynia Konfucjusza
Świątynia Konfucjusza

Po odwiedzeniu tych licznych świątyń ze stacji metra Zuoying wróciliśmy do naszego hotelu i na kolację oczywiście ruszyliśmy na pobliski nocny targ.

Nasza kolacja w przygotowaniu

Następnego dnia pogoda znowu była w kratkę. Deszcz, momentami naprawdę ulewny, przeplatał się z momentami suchszymi, a nawet czasami słonecznymi. My nie zważając na to, wyposażeni w peleryny i parasole wypożyczone z hotelu ruszyliśmy w miasto. W chwilach najbardziej ulewnego deszczu przeczekiwaliśmy pod licznymi tu arkadami. Takie arkady to dość popularne rozwiązanie w tajwańskich miastach i co ważne nawet podczas deszczu pozwala ono spacerować po mieście w miarę suchą stopą. Szliśmy, przechodząc po drodze przez ładny Central Park, w kierunku jednego z symboli miasta, najwyższego tutejszego budynku 85 Sky Tower, który co chwila, a to chował się w nisko zawieszonych chmurach, a to dumnie górował nad miastem.

85 Sky Tower jeszcze w chmurach, …
… a tu już w pełnej krasie

Jego budowę ukończono w 1997 roku i do 2004 roku był najwyższym budynkiem na Tajwanie. W budynku na 74-tym piętrze jest taras widokowy, ale my nawet nie rozważaliśmy wjeżdżania na niego, bo w taką pogodę szansa na ładny widok była praktycznie zerowa. Spod 85 Sky Tower podjechaliśmy naziemnym metrem w okolice dzielnicy Hamasen. Metro jedzie wzdłuż portowych nadbrzeży więc można trochę poobserwować portowe okolice. Ze stacji Hamasen na piechotę ruszyliśmy w kierunku przystani promowej Gushan Ferry Pier, skąd promem przedostaliśmy się na Wyspę Cijin. Takie promy kursują cały czas w obie strony i płynie się taki promem 10-15 minut, a płacić można za niego karą Easycard. Podczas rejsu rozciąga się ładny widok na port, doki i miasto.

Jeden z  promów pływających na wyspę Cijin
Widok na Kaohsiung z promu płynącego na wyspę Cijin

Wyspa Cijin to jedno z głównych turystycznych miejsc w mieście. Zaraz przy przystani promowej chętni mogą wynająć rowery czy takie elektryczne wózki, którymi można objechać okolicę. Wzdłuż zachodniego wybrzeża wyspy ciągnie się też kilkunastometrowa plaża z promenadą biegnącą wzdłuż niej. Z przystani promowej w kierunku plaży prowadzi ulica Miaoqjan Road, słynna z ciągnących się wzdłuż niej restauracji oferujących ryby i owoce morza.

Wyspa Cijin
Wyspa Cijin
Miaoqjan Road …
… i bogata oferta ryb …
… i owoców morza

My jednak korzystając z tego, że akurat znowu przestało padać ruszyliśmy w kierunku wzgórza na północnym krańcu wyspy gdzie znajdują się ruiny dawnego fortu Cihou oraz latarnia morska Cijin. Fort Cihou w dawnych czasach strzegł wejścia do portu w Kaohsiung. Powstał w 1720 roku.

Przed Fortem Cihou
Fort Cihou

Z murów fortu rozciąga się widok na plażę oraz ocean. Już będąc na murach fortu widzieliśmy, że od strony morza idzie ciemna chmura i za chwilę znów lunie. Szybko więc ruszyliśmy w górę w kierunku latarni mając nadzieję, że uda nam się tam dotrzeć przed deszczem.

Widok z fortu na plażę
Nadciągająca znad morza ulewa

Mimo że to tylko kilka minut spaceru, to i tak nie zdążyliśmy. Lunęło tak, że musieliśmy się schować w jakiś zabudowaniach kilkadziesiąt metrów przed latarnią, gdzie przeczekaliśmy najgorszy deszcz. Po kilkunastu minutach doszliśmy w końcu do latarni. Jest ona niewielka, a powstała po otwarciu portu w 1863 roku, w późniejszych latach została przebudowana do obecnej formy. W środku latarni można zobaczyć zdjęcia innych latarni morskich Tajwanu.

Latarnia morska Cijin

Spod latarni rozciąga się widok na wejście do portu, port oraz leżące po drugiej stronie wejścia do portu wzgórza. Można między innymi zobaczyć budynek będący dawniej siedzibą brytyjskiego konsulatu. Obecnie znajduje się tam muzeum.

Widok spod latarni na wejście do portu
Budynek dawnego konsulatu brytyjskiego (ten na wzgórzu)

W międzyczasie deszcz ustał, więc postanowiliśmy zejść na dół i poszliśmy na moment na plażę, a potem Miaoqjan Road wróciliśmy na przystań promową. Patrząc z plaży w kierunku Miaoqjan Road nasz wzrok przykuł chyba najbrzydszy kościół jaki kiedykolwiek spotkaliśmy Ki-au Presbyterian Church 😉 będący wielkim betonowym gmachem.

Plaża na wyspie Cijin
Wielki gmach Ki-au Presbyterian Church

Za to wracając z wyspy promem mogliśmy nacieszyć oczy ładniejszymi widokami. To był ostatni punkt tego dnia w Kaohsiung. Wieczorem oczywiście targ, a na nim pyszne i różnorodne jedzenie.

Wracając promem minęliśmy wielki statek wchodzący właśnie do portu
Dopływamy do przystani promowej Gushan Ferry Pier

Następnego dnia wcześnie rano ruszaliśmy dalej, tym razem na wschód wyspy Tajwan. Ale o tym, to już w następnym odcinku.

Jeden Komentarz

  1. Pingback: Park Narodowy Taroko – najpiękniejszy zakątek Tajwanu – Bachurze i ich podróże

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*