Do Chiang Mai stolicy północnej Tajlandii dojechaliśmy nocnym pociągiem z Bangkoku. Wystartowaliśmy o czasie, czyli 19:35. Do pokonania mieliśmy około 690 km, a że pociągi w Tajlandii nie rozwijają zawrotnych prędkości, więc po 13 godzinach dotarliśmy na miejsce, czas jednak minął nam szybko, głównie oczywiście na sen, w miarę wygodnych, rozkładanych fotelach i w świeżej pościeli. Pociągi sypialne w Tajlandii są nieco inne niż te europejskie, gdyż łóżka nie są w przedziałach, ale wzdłuż przejścia prowadzącego przez cały wagon (usytuowane równolegle do przejścia). W ciągu dnia dwa ustawione naprzeciwko siebie fotele, na noc zamieniane są na dwa łóżka jedno nad drugim, ale każde łóżko ma swoją zasłonkę, więc można jako tako zachować trochę intymności. Co ciekawe jak pociąg już ruszył to po jakimś czasie pojawił się steward i sam rozkładał i ścielił każde łóżko w całym wagonie. W sumie to w takim układzie łóżek wydaje się, że w wagonie jest więcej miejsca i czuje się większą przestrzeń niż w ciasnych, zamkniętych przedziałach.
Po opuszczeniu dworca już standardowo jesteśmy torpedowani ofertami taksówkarzy czy tuk-tuków. Pomimo, że mają wypisane, iż cena nie może przekroczyć 30 THB za osobę, to ceny oferowane oscylowały na poziomie 40-50 THB za osobę. Idziemy więc na przystanek autobusowy oddalony od dworca dosłownie 300 metrów dalej, gdzie zatrzymują się miejskie linie z lotniska do centrum. Po około 10 minutach byliśmy już w klimatyzowanym autobusie i za 15 batów od osoby dojechaliśmy w kilka minut do centrum. Do naszego hotelu mieliśmy już tylko do przejścia niecałe 800 m.
Chiang Mai to największe i najważniejsze miasto północnej Tajlandii, położone nad rzeką Ping, a zamieszkuje je ponad 130 tys. mieszkańców. To ważne centrum kulturalne i religijne kraju. Ze względu na swą atrakcyjność, a także położenie wśród gór i parków narodowych jest licznie odwiedzane tak przez turystów zagranicznych jak i samych Tajów. I faktycznie samo miasto jak i okolice mają wiele do zaoferowania. Centralna część miasta zawierająca stare miasto otoczona jest kanałami okrążającymi ją w kształcie kwadratu. Częściowo wzdłuż kanałów ciągną się dawne mury miejskie z bramami, przez które można dostać się do tej części miasta.
Zabudowa jest tu niewysoka, najwyżej kilkupiętrowa. Co rzuca się tutaj w oczy to ilość świątyń. Są one niemal co krok, a jedna piękniejsza od drugiej. Ciężko wybrać, do której zajrzeć, bo do wszystkich potrzebne byłoby mnóstwo czasu i sił. Są szacunki, które mówią że w mieście i okolicy jest ich nawet ponad 500, ale większość źródeł mówi raczej o ponad 300, co i tak jest wielką liczbą. Stąd tytuł naszego odcinka „Chiang May miasto 300+”, choć „… miasto 500+” brzmiałoby bardziej swojsko 🙂 . My odwiedziliśmy ich w jeden dzień grubo ponad 10 i już zaczęły nam się mylić w głowach. Nie będziemy tu rozpisywać się o każdej z osobna, bo zajęłoby to mnóstwo miejsca. Do tego dla każdego inna może być tą najładniejszą czy najciekawszą. Ponoć najlepszym sposobem na ich zwiedzanie w Chiang Mai jest po prostu spacerowanie po ulicach bez planu i zaglądanie do tych, które nam się wydadzą ciekawe i atrakcyjne. Poniżej prezentujemy trochę fotografii tych świątyń, które akurat my odwiedziliśmy.
Najsłynniejsza świątynia miasta to Wat Chiang Man, do której mieliśmy akurat z hotelu może z 50 metrów, bo stała tuż obok. Jest ona najstarszą świątynią w mieście i powstała tu przed założeniem miasta. Znajduje się w niej kryształowy Budda mający tylko 10 cm, ale liczący 1800 lat.
Kolejne słynne świątynie to Wat Phra Singh i Wat Chedi Luang. Ta pierwsza jest celem pielgrzymek do posągu Buddy Phra Singh.
W tej drugiej do 1475 roku znajdował się posąg Szmaragdowego Buddy, który obecnie jest w Wat Phra Kaew w Bangkoku. Wat Chedi Luang była najprawdopodobniej największą budowlą w Chiang Mai, ale czubek jej stupy został zniszczony. Nie wiadomo dokładnie czy przez trzęsienie ziemi czy działania wojenne.
Dla nas najładniejszą jest Wat Phan Tao, która jest w całości wykonana z drewna tekowego.
Wejście do części świątyń jest bezpłatne, ale do niektórych trzeba kupić bilety. Kosztują one zwykle po 20-40 THB.
W okolicy południowej bramy do miasta – bramy Chiangmai Gate, co wieczór rozkłada się duży nocny market jedzeniowy. Pełno tu kramów i garkuchni oferujących wielką różnorodność potraw. My też tu się stołowaliśmy. W soboty odbywa się tu także nocny targ z innym asortymentem.
Natomiast w niedziele na ulicy Rachadamnoen Road prowadzącej od wschodniej bramy Tha Phae Gate odbywa się wielki targ nocny. Można tu kupić niemal wszystko od ubrań i dodatków, poprzez smakołyki, pamiątki i różnego rodzaju pierdółki. Targ rozciąga się też na pobliskie poprzeczne uliczki i przyciąga tłumy miejscowych i turystów. Można tu też spotkać całe ciągi foteli czekających na chętnych na masaż pod gołym niebem. Oczywiście w czasie targu ulice nim objęte są wyłączone z ruchu samochodowego, bo nawet na piechotę ciężko się tu przecisnąć. Po zakupach można nacieszyć oczy występami tajskich tancerek na rozstawionej na ulicy scenie.
Chiang Mai ma jeszcze jedną atrakcję, zupełnie inną od świątyń i targów. To Muzeum Art In Paradise. Leży ono nieco poza centrum, na południowy-wschód od starego miasta. Wejście jest tu dość drogie, bo kosztuje 400 THB. Aby w pełni móc bawić się wizytą w tym muzeum należy zainstalować na swoim smartfonie aplikację „Art In Paradise” (można ją bezpłatnie ściągnąć z popularnych sklepów z aplikacjami). W muzeum jest wi-fi więc można to zrobić już na miejscu, ale ponieważ trochę to trwa (oprócz ściągnięcia i zainstalowania samej aplikacji trzeba jeszcze ściągnąć dodatkowe pliki) to lepiej chyba to zrobić na spokojnie wcześniej. Muzeum jest swego rodzaju interaktywne. Na ścianach umieszczone są trójwymiarowe obrazy, które najlepiej ogląda się poprzez aparat fotograficzny smartfona z zainstalowaną aplikacją, stojąc w specjalnie oznaczonych na podłodze miejscach. Wtedy można w pełni dostrzec efekt 3D. Niektóre ekspozycje, jeśli ogląda się je poprzez aplikację oferują też animacje. Czasami można stać się ich częścią. Niektóre ekspozycje i animacje są bardziej udane, inne mniej, ale ogólnie można tu spędzić miło czas. Szczególnie musi to być ciekawe miejsce dla dzieci. Zdjęcia i filmy zrobione przy pomocy aplikacji można sobie zapisać w telefonie. Mogłoby to jednak być trochę tańsze. Kolekcję naszych zdjęć z tego muzeum można zobaczyć na naszym fanpage’u na Facebooku. Poniżej przedstawiamy tylko kilka z nich.
Generalnie mówiąc Chiang Mai, to bardzo ciekawe miasto oferujące wiele i to różnorodnych atrakcji. Można tu nie tylko zwiedzać świątynie, ale też powłóczyć po klimatycznych uliczkach pełnych kawiarni, restauracji i sklepików.
Na pewno jest to jedno z tych miejsc, które trzeba koniecznie odwiedzić w Tajlandii.
Pingback: Okolice Chiang Mai – Bachurze i ich podróże